- Wszystkie działania rządu w kwestii ewentualnych odszkodowań były działaniami pozorowanymi. W konsekwencji postanowiono rozwiązać ten problem, pozbawiając pokrzywdzonych prawa do sądu przez zmianę przepisów przy pomocy Trybunału Konstytucyjnego, w dużym stopniu przejętego przez władze. Mamy do czynienia z bezprecedensową próbą zmiany prawa w celu uniknięcia odpowiedzialności przez organy władzy – mówi w rozmowie z money.pl mecenas Jacek Dubois, reprezentujący 160 przedsiębiorców, którzy swoje straty szacują na łączną kwotę około 181 mln złotych.
Mowa o kroku Mateusza Morawieckiego: szef rządu chce, by to Trybunał Konstytucyjny stwierdził niekonstytucyjność przepisu, potencjalnie nakazującemu rządowi wypłatę odszkodowań przedsiębiorcom.
– Skierowanie wniosku pozwala również przypuszczać, że Rada Ministrów jest świadoma swoich naruszeń, dlatego stara się uzyskać korzystny dla siebie wyrok, który będzie wykorzystany w sprawach odszkodowawczych – dodaje mec. Dubois.
Przedsiębiorcy nie odpuszczą
– To ewidentny przykład uchylania się od odpowiedzialności. Rząd zdaje sobie sprawę z błędu, który popełnił i próbuje jakoś wybrnąć z tej sytuacji – mówi w rozmowie z money.pl Alina Dybaś, prezes Turystycznej Organizacji Otwartej.
Od 18 czerwca, kiedy przedstawiciele branży turystyczno–rozrywkowej wysłali do rządu pismo z żądaniem 141 milionów złotych rekompensaty, miną niedługo 3 miesiące. Alina Dybaś podkreśla, że przez ten kwartał nikt z rządu nie skontaktował się z przedstawicielami grupy inicjacyjnej.
– Wszystko można byłoby załatwić polubownie, gdyby tylko ktoś chciał z nami rozmawiać. Przy pomocy rzecznika MŚP wystąpiliśmy do rządu z prośbą o mediację. Nic takiego nie nastąpiło – czekamy na odpowiedź od resortów, do których zostały wysłane pisma – mówi nam Alina Dybaś.
– Nasza branża odważyła się na napisanie pozwu przeciw rządowi. Ale nie wiadomo czy firmom uda się dotrwać do momentu jego złożenia. Nie zostaliśmy uwzględnieni w żadnych rządowych planach. Skala postępujących zamknięć jest olbrzymia. Wszystko wskazuje na to, że większość obiektów zostanie zamknięta – mówi w rozmowie z money.pl Szymon Paprocki, dyrektor Centrum Zabaw Rodzinnych Family Park w Bydgoszczy.
Nie wiadomo, ile firm zbankrutuje
Szymon Paprocki dodaje, że do rządu prawdopodobnie dotarły interpretacje wskazujące na zasadność żądań przedsiębiorców.
– Dla nas próby blokowania dochodzenia do odszkodowań są dowodem na to, że nasze pozwy są zasadne. Rząd najpierw uznał, że są one pozbawione podstaw, nie podjęto z nami żadnych rozmów – mówi.
– Ale od odpowiedzialności się nie ucieknie. Moim zdaniem ktoś po raz kolejny próbuje wystawić nas do wiatru. Zostały popełnione ewidentne błędy i ktoś musi za nie odpowiedzieć. Jeszcze jest trybunał w Strasburgu. Branża upada – a ludzie postawieni pod murem niemający wyjścia nie zawahają się użyć każdego możliwego prawnie sposobu w dążeniu do sprawiedliwości. Budowaliśmy swoje biznesy latami – kilka złych decyzji zniszczyło wielu ludziom życie. Nie pozwolimy na to, żeby osoby, które są za to odpowiedzialne, spokojnie spały nie myśląc od dramatach innych. Jeśli władze faktycznie będą próbowały zablokować możliwość uzyskania odszkodowań, pójdziemy wyżej, bo tego nie można tak zostawić – mówi Alina Dybaś z TOO.