Panią Mariannę Górską - nazwaną przez prowadzących konwencję przedstawicielką emerytów - zaproszono na scenę tuż przed finałowymi słowami prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Można podejrzewać, że kobieta miała wyrazić zadowolenie z obiecanej "13-tki" dla emerytów i przesunięcia wieku emerytalnego.
Stało się jednak inaczej. - Skorzystałam z wcześniejszej emerytury, więc mogłam zająć się domem, zdrowiem swoim i męża. Wprawdzie są zniżki na leki, ale w tym wypadku jest dyskryminacja mężczyzn wobec kobiet - powiedziała emerytka.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Jak wyjaśniła, prowadzi z Ministerstwem Zdrowia dyskusję na temat leku Prolia, który dla kobiet kosztuje niecałe 250 zł, dla mężczyzn - ponad 800 zł. Prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny, który towarzyszył emerytce na scenie zapewnił, że to jedno z zadań, które PiS musi załatwić. Tak się jednak nie stało.
W sprawie interpelację złożyła posłanka Elżbieta Gelert (PO). W odpowiedzi MZ zapewniało, że nie ma dowodów na to, że Prolia zapobiega złamaniom u mężczyzn. Tymczasem w badaniach Prolii, które są podstawą do rejestracji leku przez Europejską Agencję Leków, stwierdza się skuteczność leczenia bez względu na płeć.
Najpierw złamanie, potem zapobieganie
O komentarz do skuteczności Prolii w leczeniu obu płci poprosiliśmy dr Marię Rell-Bakalarska, która specjalizuje się w leczeniu osteoporozy. - Nie ma żadnego powodu, by wzrost gęstości mineralnej kości u mężczyzn nie przekładał się na zmniejszenie ryzyka złamań. Mówimy o tej samej chorobie, rozpoznawanej tak samo u kobiet i mężczyzn. Konsekwencje złamań też są takie same u obu płci - mówi Maria Rell-Bakalarska.
Jak dodaje, badanie rejestracyjne przy osteoporozie męskiej oparte było na takich samych założeniach. - Oceniono wpływ leku na mineralną gęstość kości i wiedząc, że przekłada się na zmniejszenie ryzyka złamań, go zarejestrowano - mówi dr Rell-Bakalarska.
Lek jest bardzo skuteczny w hamowaniu procesu destrukcji kości. - Prolia jest lekiem najnowocześniejszym. Forma podania pozwala na zastosowanie u chorych m.in. z chorobą wrzodową, chorobą refleksową. Jest również jedyną szansą na leczenie osteoporozy przy braku efektu, objawach niepożądanych lub nietolerancji bisfosfonianów (leki powszechnie stosowane w leczeniu osteoporozy) - przekonuje dr Maria Rell-Bakalarska.
Niestety przy leczeniu Prolią pojawia się przed pacjentami jeszcze jedno wyzwanie. Musi najpierw dojść do złamania, żeby pacjent otrzymał receptę refundowaną. - To absurd, ale niestety prawda. Pacjent musi spełniać wszystkie warunki refundacji, w tym również złamanie - dodaje dr Rell-Bakalarska.
Pisma do wszystkich świętych
Co więcej, dysproporcja cenowa jest znaczna. Mężczyźni, którzy nie mają szansy na refundację, płacą za jedną ampułkę 832 zł.
- To oznacza, że mężczyźni z osteoporozą po złamaniu niskoenergetycznym i z wynikiem T-score (wskaźnik gęstości mineralnej kości) mniejszym niż -2,5, mający przeciwwskazania do stosowania doustnych bisfofonianów lub w przypadku, kiedy terapia ta okazała się nieskuteczna, pozostają bez żadnej refundowanej opcji terapeutycznej - dodaje dr Rell-Bakalarska.
Z kolei dla kobiet od 60. do 75. roku życie, jeśli spełniają cztery kryteria refundacyjne (w tym złamanie), koszt ampułki, którą stosuje się raz na pół roku, nie przekracza 250 zł.
- W sprawie tej dyskryminacji wysłałem pisma do wszystkich świętych. Począwszy od rzecznika praw pacjentów przez ministra ds. równego traktowania po Ministerstwo Zdrowia i Kancelarię Premiera. Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Zresztą nie tylko o mężczyzn chodzi. Cały świat leczy się Prolią przed złamaniem, bo ta im zapobiega. U nas jednak robi się to dopiero po złamaniu - mówi money.pl Tadeusz Włodarczyk, prezes Stowarzyszenia Gladiator, które walczy o leczenie osteoporozy u mężczyzn.
Co trzeci mężczyzna umiera po złamaniu
O problem dyskryminacji mężczyzn przy leczeniu osteoporozy Prolią i procedury refundacyjne zapytaliśmy w Ministerstwie Zdrowia. Pytaliśmy również prezydenta Stalowej Woli Lucjusza Nadbereżnego, który deklarował, że rządzący zajmą się sprawą. Niestety do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Sprawa jest poważna. Według ostrożnych szacunków w Polsce na osteoporozę choruje ok. 2 mln osób, a ok. 8 mln jest nią zagrożonych. Najgroźniejsze są złamania biodra. Co drugi straszy pacjent przestaje w wyniku takiego załamania chodzić.
Co piąta kobieta i co trzeci mężczyzna umierają w pierwszym roku po złamaniu - wynika z raportu World Congress on Osteoporosis sporządzonego na podstawie badań przeprowadzonych w Polsce i siedmiu innych krajach europejskich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl