Wyliczenia te uwzględniają też m.in. podatki. Bo szacunki polskiego rządu mówią o 27 zł za kg wodoru produkowanego z energii wytwarzanej na farmach wiatrowych. Średnio samochód zużywa 0,93 kg wodoru na 100 km.
Dlatego rząd ma nadzieję na zejście do kosztów produkcji wodoru wynoszących 3 euro, czyli około 13,5 zł za 1 kg. Uwzględniając w wyliczeniach podatki byłoby to niecałe 32 zł/100 km. A to równowartość 5,3 l konwencjonalnego paliwa.
Wodór paliwem przyszłości. Większość kosztów jego produkcji to cena energii
"Gdzie jest haczyk? Przy produkcji bezemisyjnego wodoru aż 70 procent kosztów stanowi energia. Jeśli więc ceny energii będą rosły, cena wodoru też wzrośnie", napisano.
Elektrowoz.pl wylicza, że ratunkiem jest obniżenie kosztów energii elektrycznej do 200 zł/MWh, czyli poziomów ostatni raz obserwowanych w 2018 r.
Jak czytamy dalej, jeśli OZE nie pokryją zapotrzebowania na tańszy prąd i ceny energii urosną, koszty jazdy na wodorze będą jeszcze wyższe, gdy uwzględni się podatki i marże. "Gdy natomiast spełni się optymistyczna wizja dotycząca 200 zł/MWh, wtedy… paliwo to niezupełnie będzie miało sens, bo pojazdy elektryczne będą jeździły po znikomych kosztach, około 20-30 procent niższych niż obecne", twierdzi portal.
Dalej czytamy, że polski rząd zakłada, że w 2025 roku, gdy w Polsce będzie 250 autobusów wodorowych, koszty ich eksploatacji będą równe z kosztami autobusów elektrycznych. W 2030 roku cena H2 spadnie o około 44 procent, dlatego eksploatacja autobusu FCEV ma być tańsza niż autobusu BEV.
Portal przypomina, że mamy dziś w Polsce 0 instalacji do produkcji wodoru, 0 ogólnodostępnych stacji tankowania wodoru, 0 autobusów na wodór. Tymczasem, "Polska Strategia Wodorowa Do Roku 2030 zakłada, że do 2025 oku będą 32 stacje ładowania, 250 autobusów wodorowych."