W środę senatorowie przyjęli bez poprawek ustawę o handlowej niedzieli 6 grudnia. Formalnie trafi teraz na biurko prezydenta. Jego podpis jest warunkiem wejście w życie nowych przepisów. Ustawa zakłada, że w najbliższą niedzielę wszystkie sklepy będą mogły być otwarte tak jak w każdy inny dzień. Biorąc pod uwagę, że pomysł wprowadzenia dodatkowego dnia handlowego wyszedł od rządu, należy się spodziewać, że prezydent podpisze ustawę bez względnej zwłoki.
To ukłon w stronę organizacji branżowych zrzeszających sprzedawców i sieci handlowe, m.in. Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD) i Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług, które od początku listopada postulowały, by wszystkie niedziele w grudniu były handlowe. Przekonywały, że sklepom pozwoli to choć trochę zrekompensować sobie straty, które poniosły w związku z przymusowym zamknięciem przez 21 dni, ale też pomoże rozłożyć ruch klientów, których w okresie przedświątecznym będzie więcej niż zwykle.
Zapis o zniesieniu zakazu handlu w niedzielę 6 grudnia znalazł się w noweli ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19.
Za przyjęciem ustawy bez poprawek zagłosowało 86 senatorów. Przeciw było 8 senatorów. Wstrzymało się 3 osoby.
"Niebezpieczny wyłom od konsensusu społecznego"
Głosowanie poprzedziła dyskusja senatorów. Adam Szejnfeld (KO) skrytykował krótki czas między podjęciem prac nad ustawą a dniem, w którym efekty regulacji miałyby być odczuwalne.
- Handel to nie jest wyspa oderwana od innych obszarów: od transportu, logistyki, producentów. To nie jest tak, że jeśli ludzie z soboty na niedzielę dowiedzą się, że 6 grudnia jest handlowym dniem, to będą mieć czas na podpisanie umów i dostarczenie towaru – mówił w Senacie.
Zapytał, dlaczego kwestii handlu 6 grudnia nie podjęto w "ustawach covidowych", nad którymi Senat pochylał się na posiedzeniu kilka dni wcześniej.
- Powinniśmy być przeciwko tej ustawie. Powinniśmy zgłaszać poprawki, bo są tu rzeczy do poprawienia. Ale nie z uwagi na rząd i Prawo i Sprawiedliwość (…), ale ze względu na obywateli poprzemy ustawę i ze względu na tych obywateli nie zgłosimy poprawek, nawet tam, gdzie się o to prosi – zadeklarował Szejnfeld.
Jan Maria Jackowski skrytykował przyjmowanie nowelizacji "za pięć dwunasta". - I parlament, i prezydent działają pod presją czasu, a to nie jest dobre dla procesu legislacyjnego – zauważył senator PiS. Wyraził obawy, że stanowi ona niebezpieczny wyłom w, jak to określił, "konsensusie społecznym", który uzgodniony został w poprzedniej kadencji parlamentu i dotyczył liczby niedziel handlowych w 2020 r. Jackowski obawia się, że dodanie niedzieli handlowej do obowiązującej listy uchyli drzwi do dyskusji o jeszcze dalej idącym dopuszczaniu handlu w niedzielę.
Dodał też, że nie jest w interesie obozu Zjednoczonej Prawicy konfliktowanie się ze związkami zawodowymi, które przeciwne są jakiemukolwiek zwiększaniu liczby niedziel handlowych.
Złożył poprawkę o wykreślenie punktu mówiącego o wprowadzeniu niedzieli handlowej 6 grudnia. Jednak, jak się okazało, jego głos był odosobniony. Zaraz po debacie senackie komisje nie poparły tej poprawki, a niedługo potem cała izba opowiedziała się przeciwko niej.
Pomysł umożliwienia otwarcia sklepów w mikołajki zaprezentował 28 listopada wicepremier, minister rozwoju pracy i technologii Jarosław Gowin. Sejm przyjął projekt ustawy większością 444 głosów. Wcześniej posłowie odrzucili poprawki zakładające m.in. wprowadzenie niedziel handlowych w przyszłym roku oraz przyznanie 150 proc. wynagrodzenia za pracę w dniu 6 grudnia, albo dzień wolny w okresie 6 dni poprzedzających ten dzień lub po nim następujących.
Przypomnijmy, że do tej pory na grudzień zaplanowano dwie niedziele handlowe – 13 i 20 grudnia.