Eksperci wciąż nie są pewni, czym jest spowodowane ostatnie działanie NBP. Niektórzy eksperci widzą w interwencji na rynku walut chęć wsparcia polskiego eksportu. Inni sugerują, że bank chce w ten sposób wykazać wyższe zyski na koniec roku.
W "minutes" po listopadowym posiedzeniu RPP, bank centralny pisał: "Zwracano uwagę, że krajowa aktywność gospodarcza może być także ograniczania przez pogorszenie się koniunktury w otoczeniu polskiej gospodarki oraz brak wyraźnego i trwalszego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz poluzowania polityki pieniężnej NBP".
- Osobiście, ostatnią interwencję NBP na rynku walutowym, postrzegam jako przejaw dobrej współpracy RPP i Zarządu NBP na niwie wspierania opłacalności polskich eksporterów, choć z całą mocą chcę podkreślić, że to decyzja Zarządu. Rada poprzez wcześniejszą komunikację, stworzyła jedynie przestrzeń w tej materii" - pisał w wypowiedzi przesłanej PAP Biznes członek RPP Rafał Sura.
Z kolei jak wyjaśniał Jerzy Żyżyński (członek Rady Polityki Pieniężnej), komentując akcję banku centralnego, "interwencja walutowa NBP to zachęta do powrotu EUR/PLN w okolice poziomu 4,50".
I wszyscy zauważyli efekt nagłego osłabienia złotego, o czym pisaliśmy w money.pl. Również analitycy po drugiej stronie Odry. Cytowany przez niemiecki magazyn "Focus" Ulrich Leuchtmann z Commerzbanku zastanawia się, czy nie można tu mówić o skandalu.
Ekspert uważa, że NBP właściwie nie ma sensownego powodu, by sprzedawać złotówki. "Natomiast jeśli by chodziło o sztuczne wsparcie eksportu w ten sposób, to można mówić o skandalu" - uważa analityk.
Ulrich Leuchtmann mówi też o "perfidnej strategii" - jeśli taki cel przyświecałby NBP. Pracownik Commerzbanku uważa, że sztuczne wspieranie polskiego eksportu to też atak na jednolity rynek Unii.
Jak mówi, Polska w ten sposób "podcina gałąź, na której siedzi". Bo na takich interwencjach, zdaniem analityka, traci europejska wspólnota. A ta wspólnota, jak mówi, robi teraz wszystko, by uporać się z kryzysem wywołanym pandemią. - Tymczasem prawie nikt nie korzysta na wspólnym rynku tak, jak Polska - uważają redaktorzy "Focusa".
Jak zauważają cytowany przez tygodnik ekspert, Polska bardzo korzysta na unijnym Funduszu Odbudowy. Jego zdaniem kraje Europy Centralnej nie ucierpiały na kryzysie tak bardzo, jak południe Europy. Tymczasem, jak zauważa gazeta, te dostają porównywalną pomoc jak Włochy czy Hiszpania.