W maju 2024 r. było 14 dni, w których PSE - operator przesyłowy energii elektrycznej - nakazywał farmom fotowoltaicznym ograniczenie produkcji energii. Powód? Nie dało się w inny sposób zbilansować krajowego systemu elektroenergetycznego. W takiej sytuacji farmy są zmuszone do ograniczenia pracy paneli i ich wyłączenia.
Podkreślmy - wyłączenie dotyczy elektrowni fotowoltaicznych, a nie prywatnych mikroinstalacji.
Jak pisaliśmy nieraz w money.pl, szybko rosnący udział energii ze słońca przy wciąż pracujących z mocą "starych" elektrowniach cieplnych może prowadzić do skoków produkcji i nadwyżek mocy w całym systemie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zagospodarowanie nadwyżek energii ze źródeł fotowoltaicznych to w tej chwili jedno z największych wyzwań, jeśli chodzi o produkcję energii ze źródeł odnawialnych w Polsce.
OZE kluczowe dla Polski, ale trzeba rozwiązać palące problemy
Według przedstawicieli branży fotowoltaiki mocy z tych źródeł będziemy potrzebować w Polsce coraz więcej, dlatego nie należy spowalniać rozwoju tej branży z powodu problemów ze wspomnianym zbilansowaniem produkcji.
Bo w maju było co prawda wspomniane 14 dni, w których PSE nakazywał farmom ograniczenie produkcji, ale 27 maja padł nowy rekord mocy dostarczanej przez polskie instalacje fotowoltaiczne. Około południa pracowały one z mocą 11,382 GW.
Tego dnia operator nie nakazał jednak ograniczenia produkcji z paneli fotowoltaicznych, ponieważ problemów ze zbilansowaniem systemu nie było.
Święty Graal energetyki
Według prezesa PSE Grzegorza Onichimowskiego "nowym Świętym Graalem energetyki" jest elastyczność, która sprawi, że będziemy w stanie poradzić sobie z nadwyżkami lub niedoborami bilansowymi.
Zdaniem Ireneusza Kulki z EDP Energia Polska, odpowiedzią na problemy bilansowe nie jest ograniczenie czy celowe spowalnianie przyłączania kolejnych źródeł odnawialnych.
- Aby zbliżyć się do realizacji celów transformacyjnych ich ilość musi przyrastać. Co warto podkreślić, korelacja zarówno źródeł wiatrowych, jak i PV w Polsce, jest w znakomitej większości czasu komplementarna i źródła te znakomicie się uzupełniają - ocenia Kulka.
Jego zdaniem brakuje natomiast trzeciego komponentu, jakim jest systemowe zagospodarowanie nadwyżek produkcji energii w paru godzinach w ciągu roku. Rozwiązaniem jest - według niego - przyspieszenie budowy magazynów energii lub wykorzystanie jej nadwyżek do produkcji ciepła systemowego.
Kluczowe magazynowanie energii
Paweł Średniawa, prezes Onde - generalnego wykonawcy farm wiatrowych i fotowoltaicznych - uważa natomiast, że w Polsce zachwiana jest proporcja między mocami fotowoltaicznymi a wiatrowymi. A stało się tak na skutek obowiązywania od 2016 r. tzw. ustawy odległościowej, która wprowadziła regułę 10H.
Przypomnijmy: wprowadzone w 2016 r. przepisy niemal całkowicie zamroziły rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Przez ten jeden przepis od pięciu lat w zasadzie nie pojawiły się nowe instalacje wiatrowe w Polsce.
Nie mogąc budować wiatraków, a musząc zastępować energię z paliw kopalnych, wszyscy stawiają na fotowoltaikę. To z kolei ze względu na profil produkcji w dłuższej perspektywie destabilizuje rynek, co nie służy nikomu - inwestorom, branży, ani odbiorcom końcowym - podkreślił Średniawa w rozmowie z PAP.
Jak mówił, wyzwaniem jest teraz wypłaszczanie profilu produkcji, a można to zrobić m.in. jeśli będziemy efektywnie magazynować nadwyżki wyprodukowanej energii.
- Ustabilizować źródła można też w pewien sposób także poprzez połączenie źródeł fotowoltaicznych z wiatrowymi - wskazał Średniawa.
Jego zdaniem przyszłość związana z rozwojem polskiej energetyki to magazynowanie energii. - Technologie magazynowania to wciąż bardzo drogie rozwiązania, jednak patrząc na tempo spadku kosztów, możemy pozytywnie myśleć o przyszłości - podkreślił Średniawa.