Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski zapewnia, że w rządzie oczekiwany jest szybki rezultat polsko-czeskich rozmów w sprawie Turowa, które zaplanowano na czwartek w Pradze.
Wyłączenie, czy zaprzestanie wydobycia w Turowie spowodowałoby zaprzestanie działania elektrowni Turów. Gdyby okazało się, że nie mamy tej elektrowni, a wystąpiłby taki incydent, jak w Bełchowie, to groziłoby konsekwencjami nie tylko dla Polski, ale i dla dużej części systemu europejskiego. Nie możemy zaprzestać wydobycia węgla i zaopatrywania elektrowni w Turowie, to nie może się zdarzyć - powiedział w radiowej Jedynce Naimski.
Odpowiadając na pytanie o spodziewany rezultat rozmów w Pradze, Naimski powiedział, że "wszyscy mamy nadzieję, że to się uda i porozumienie będzie osiągnięte". Jak dodał, osiągnięcie porozumienia, które rząd czeski będzie mógł uznać za swój sukces, byłoby dla strony czeskiej lepszym rozwiązaniem niż "ciągnięcie kryzysu z Polską".
W lutym czeskie władze skierowały sprawę związaną z kopalnią Turów do Trybunału Sprawiedliwości UE. W ich ocenie rozbudowa kopalni zagraża m.in. dostępowi do wody w regionie Liberca. W maju unijny sąd, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni do czasu wydania wyroku.
W środę po południu do Pragi poleciała delegacja polskich ministrów, którzy mają ustalić ostateczne szczegóły umowy w sprawie kopalni w Turowie i przyspieszyć cykl negocjacji z Czechami.
Baltic Pipe
Piotr Naimski w radiowej Jedynce odpowiadał także na pytania związane z budową rurociągu Baltic Pipe.
Zmiana trasy rurociągu Baltic Pipe jest bardzo mało prawdopodobna, gazociąg na terenie Danii jest już w dużej mierze zbudowany. Możliwe są środki zaradcze względem zagrożonych gatunków - powiedział Naimski.
Naimski, pytany o możliwe opóźnienia w realizacji budowy, powiedział, że "termin oddania całej trasy przesyłowej w przyszłym roku w październiku przez nikogo nie został podważony".
Jak podkreślił, podczas budowy odcinka na duńskim terytorium musi być brana pod uwagę decyzja tamtejszej administracji środowiskowej, która wskazała, że budowa gazociągu zagraża bytowaniu lokalnie występujących gatunków myszy i nietoperzy.
Rozmowy ws. Baltic Pipe - według Naimskiego - prowadzone są obecnie na wielu szczeblach - zarówno na poziomie międzynarodowym przez premierów, jak i na poziomie czysto technicznym. - Wszystko sprowadza się do tego, że wypracowuje się w tej chwili sposób realizacji tych zaleceń - powiedział Pełnomocnik Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej.
Baltic Pipe ma transportować 10 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie do Polski oraz 3 mld m sześc. z Polski do Danii. Inwestorami są operatorzy przesyłowi: duński Energinet i polski Gaz-System.