Rząd Mateusza Morawieckiego dokładnie 4 lata temu - w lutym 2017 roku - opublikował "Strategię na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" (w skrócie SOR). Miał to być plan rozwojowy dla Polski na 4 lata - czyli do dziś. Sprawdźmy, jak rozwinęła się nasza gospodarka.
PKB rośnie, dystans pozostaje
SOR definiowała podstawowe ekonomiczne problemy Polski. Na przykład fakt, że PKB per capita (na osobę) Polski to tylko 45 proc. PKB per capita USA.
Według najnowszych danych (z 2021 r.) Międzynarodowego Funduszu Walutowego w USA PKB per capita wynosi 45,87 tys. dol., w Polsce zaś 16,74 tys. dol. Stosunek wynosi nieco ponad 36 procent – poprawy nie ma. Ba, jest gorzej.
W SOR zapisano też bardziej precyzyjny plan wzrostu PKB. Morawiecki założył, że w 2020 roku wartość w przeliczeniu na osobę i wyrażona według parytetu siły nabywczej ma wynosić między 75 a 78 średniej unijnej. Najnowsze dane Eurostatu dotyczą roku 2019. W tym czasie udało nam się dobić do poziomu 73 procent unijnej średniej (z 69 proc. w roku 2015).
Nie wiadomo, czy ten cel został osiągnięty. Jeśli w roku 2020 utrzymał się dwuprocentowy wzrost (jaki był notowany rok wcześniej), mogło się udać.
Zarówno prognozy Komisji Europejskiej, jak i wstępne szacunki GUS-u sugerują, że w 2020 roku PKB per capita wg parytetu siły nabywczej w Polce znalazło się w przedziale 76-77 proc., co oznaczałoby osiągnięcie dolnej granicy celu zapisanego w SOR. Również dane z rynku pracy, pokazujące poziom zatrudnienia, sugerują osiągnięcie postawionego celu na poziomie 73 proc. Nadal w obu tych przypadkach pozostaje sporo do nadrobienia względem UE, a sama pandemia COVID-19 zmieniła też wiele z dotychczasowych trendów gospodarczych.
Nakłady na badania i rozwój
Badania i rozwój zarówno firm prywatnych, sektora rządowego, jak i uczelni to główna siła napędowa innowacji. W 2019 roku kraje Unii Europejskiej wydały na to ponad 306 mld euro - wynika z najnowszych danych Eurostatu.
Kwota ta stanowi 2,19 proc. PKB wypracowanego w ubiegłym roku. Jak na tle innych wypada Polska? Jesteśmy europejskim średniakiem, bo plasujemy się mniej więcej w połowie rankingu, choć do samej średniej brakuje nam jeszcze ponad 0,8 proc. Nasz kraj w 2019 roku na badania i rozwój wydał 1,32 proc. PKB. Do zakładanego na rok 2020 celu – 1,7 proc. –wciąż brakowało. To jednak dane za 2019 r., na nowsze wciąż czekamy
Choć samą wielkością wydatków się nie wyróżniamy, trzeba zauważyć, że w ciągu ostatniej dekady zanotowaliśmy progres godny podkreślenia. W 10 lat wydatki na badania i rozwój wzrosły o 0,66 pkt. proc., co jest drugim wynikiem w UE (za Belgią).
Poziomem wydatków jesteśmy na poziomie Portugalii i Grecji. Wyprzedzamy m.in. Hiszpanię i wiele biedniejszych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Choć musimy też uznać wyższość np. Węgier, Estonii czy Czech.
Armia – spełniamy wymogi wydatkowe NATO
Zarówno premier, jak i obecny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak chwalą się, że Polska jest w gronie 10 z 30 państw NATO, które spełniają wymóg wydawania na armię 2 proc. PKB. To fakt, plan wydatków na wojsko nawet przekroczyliśmy. Według założeń SOR w 2020 roku mieliśmy wydać na ten cel 2,2 proc. PKB, wydaliśmy 2,37 proc. Łącznie na obronność poszły ok. 52 miliardy złotych.
Warto jednak pamiętać, że rocznie na same emerytury mundurowe idzie ok. 7 mld złotych, więc wydatki ministerstwa obrony nie są tożsame z wydatkami na obronność.
Inwestycje – wskaźnik spada, zamiast rosnąć
Premier od lat powtarza o konieczności inwestowania, szczególnie podczas pandemii. Nie widać tego jednak w danych. Owszem, rząd wydaje pieniądze na inwestycje w całym kraju czy zapowiada budowę lotniska w Baranowie. Inwestuje nie tylko rząd, 19 lutego ogłoszono warty miliard złotych projekt w Gdańsku. Szwedzka firma Nordvolth wybuduje tam fabrykę baterii litowo-jonowych.
Na razie Polska boryka się jednak ze spadkiem wskaźnika inwestycji. W roku 2020 miał w Polsce sięgnąć wartości pomiędzy 22 a 25 proc. PKB. Nie sięgnął, chociaż kilka razy otarł się o dolną granicę. W samym 2020 roku koniunktura się załamała i wskaźnik spadł do niecałych 19 i niecałych 20 procent odpowiednio w II i III kwartale. Tymczasem na koniec roku 2017 wynosił on w Polsce 20,36 proc., zeszliśmy więc poniżej poziomu sprzed kilku lat.
Sama strategia była przygotowywana do 2030 roku. W perspektywie kolejnych lat kluczowe wydają się wyzwania i osiągniecia w zakresie transformacji energetycznej i cyfrowej oraz zwiększenia nakładów na badania i rozwój. Te działania z kolei powinny przyczynić się do poprawy nakładów inwestycyjnych.
Wskaźnik inwestycji spadł jednak nie tylko w Polsce, średnia unijna również spadła do 23,15 i 24,03 w II i III kwartale 2020 roku, choć w IV kwartale 2019 r. sięgała już 25,97 proc. W przeciwieństwie do Polski wciąż jest jednak na wyższym poziomie niż na koniec 2017 roku, kiedy wynosiła 23,02 proc.
Pod względem wskaźnika inwestycji zajmujemy 17. miejsce w Europie, ale nie dla wszystkich krajów został już wyliczony.
Spadek stopy inwestycji za rządów PiS pokazuje, jak odstraszająco na inwestorów wpłynęły nieprzewidywalne zmiany prawa oraz atak na niezależność sądów. W efekcie stopa inwestycji zamiast rosnąć, jak deklarował premier do 25 proc. PKB, spadła w 2017 roku do najniższego poziomu od 1995 roku. Pomimo nieznacznego odbicia w późniejszym czasie wciąż jest o ok. 1,6 proc. PKB niższa niż w 2015 roku.
Długi nie takie straszne
Świetnie – w stosunku do założeń SOR – prezentowały się w 2019 roku deficyt i dług sektora instytucji rządowych i samorządowych. Pierwszy zamknął się na poziomie 15 883 mln zł, co stanowi 0,7 proc. PKB, natomiast dług sektora wyniósł 1 045 391 mln zł, czyli 45,7 proc. PKB. Cele zapisane na 2020 rok brzmiały odpowiednio: poniżej 3 proc. i poniżej 60 proc.
W kolejnych artykułach z cyklu #SprawdzamyMorawieckiego sprawdzimy, jakie programy rozwojowe, które miały popchnąć naszą ekonomię, udało się zrealizować.