Ekonomiści przewidywali wzrost o 1 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok temu. Natomiast w porównaniu z czerwcem sprzedaż detaliczna wzrosła w lipcu o 6,4 proc.
W danych z ostatnich miesięcy widać skutki kryzysu. W okresie styczeń-lipiec sprzedaż zmalała rok do roku o 3,9 proc., podczas gdy w tym samym okresie w ubiegłym roku wzrosła o 6,0 proc. Jednak w lipcu, po spadkach w czterech poprzednich miesiącach, wreszcie widać wzrost w skali roku.
– Sprzedaż detaliczna jest już na plusie rok do roku (…) i bije prognozy. Kolejny dowód na dynamiczne odbicie konsumpcji towarów – napisali ekonomiści Banku Pekao.
Zdaniem ekonomistów mBanku, lipcowe dane o sprzedaży są bardzo dobre. – Sprzedaży detalicznej brakuje już tylko 1,3 proc. do szczytu z lutego. Przypomnijmy, że w przypadku produkcji przemysłowej jest to 3,5 proc. Można śmiało stwierdzić, że w produkcji i sprzedaży mamy ożywienie typu "V", a recesji już tam nie ma – napisali.
Co zaskoczyło na plus? Przede wszystkim sprzedaż dóbr trwałych: samochodów, mebli, RTV i AGD, oceniają ekonomiści.
Poprawa sytuacji na rynku pracy oraz badania konsumenckie sugerują, że odbicie powinno być trwałe.
– Wysoki wynik to efekt między innymi zakupów dóbr trwałych (...). Zdecydowanie mniejszy spadek zanotowała sprzedaż paliw, czemu sprzyjała większa liczba wyjazdów wakacyjnych w kraju – ocenił Michał Gniazdowski, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
– W nadchodzących miesiącach dalej spodziewamy się dodatnich wyników. Bieżące dane z rynku pracy wskazują, że coraz więcej osób wraca do pracy na pełen etat. W lipcu najprawdopodobniej po raz pierwszy od początku pandemii część osób wcześniej niepracujących powróciła do zatrudnienia. Również dynamika wynagrodzeń utrzymała się na wyższym poziomie niż sugerowały badania ankietowe – dodał.
Warto zwrócić uwagę, że w lipcu po raz kolejny odnotowano, w porównaniu z poprzednim miesiącem, spadek wartości sprzedaży detalicznej przez Internet.
– Jak podaje GUS, udział tej sprzedaży spadł z 7,7 proc. w czerwcu br. do 6,5 proc. w lipcu br. Jest to jeszcze jeden dowód na to, że przyzwyczajenia Polaków dotyczące zakupów stacjonarnych są nadal bardzo silne. Pandemia te przyzwyczajenia zmienia, ale powoli – ocenia Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego.
Zobacz też: Będzie dodatkowy zasiłek opiekuńczy - w określonej sytuacji. Premier: szkoła musi nauczać zdalnie
Zwraca też uwagę, że o sprzedaży w połączeniu w opublikowanymi wczoraj danymi o produkcji przemysłowej, napawają optymizmem co do stanu polskiej gospodarki w tym kwartale.
– Wskazują, że będzie on już wyraźnie lepszy od drugiego (kwartału – red.). Pytaniem otwartym pozostaje jednak jak przyrost zachorowań na COVID-19 w sierpniu wpływa na zachowania konsumentów w tym miesiącu (sentyment wyraźnie się niestety pogorszył jak wskazują wyniki badań GUS) i jak sytuacja będzie rozwijać się we wrześniu, po rozpoczęciu roku szkolnego – ocenia Monika Kurtek.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie