Statki w eskorcie floty wojennej. Tak Rosja chroni szlak na Bałtyku
Ruch między Petersburgiem a Królewcem jest coraz większy. Rosja chroni szlak handlowy przez Morze Bałtyckie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, wykorzystując do eskorty swoich statków także flotę wojenną - powiedział dowódca fińskich sił morskich kadm. Tuomas Tiilikainen.
- Sytuacja na Bałtyku jest "niekorzystna" dla Rosji, ponieważ wszystkie pozostałe kraje nadbrzeżne są już w NATO, a możliwość korzystania z Bałtyku i ograniczenie działań Sojuszu Północnoatlantyckiego leży w strategicznym interesie Rosji - stwierdził kontradmirał podczas konferencji w Helsinkach.
Rosyjska Flota Bałtycka jest wciąż bardzo sprawna - dodał, podkreślając przy tym, że mimo jej obecności na morzu, nie doszło do "prowokacji", a przynajmniej nie w stosunku do fińskich okrętów.
Jego zdaniem, ze względu na "wzrost znaczenia militarnego Bałtyku oraz większe napięcia w regionie" fińska marynarka wojenna musi być przygotowana także do działań "poza własnymi wodami terytorialnymi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najnowszy statek atomowy w akcji. Rosjanie pokazują zdjęcia
- Według informacji posiadanych przez służby Rosja jest gotowa użyć nawet swoich okrętów wojennych do uszkodzenia podwodnej infrastruktury na Bałtyku - odpowiedział dowódca na pytanie fińskiej prasy.
Obecnie na Morzu Bałtyckim operują także siły morskie NATO w związku z rozpoczętą w styczniu operacją Baltic Sentry (Bałtycka Straż), której celem jest nadzór i ochrona podwodnej infrastruktury krytycznej.
Misję powołano na szczycie w Helsinkach po tym jak pod koniec grudnia uszkodzony został estońsko-fiński kabel elektroenergetyczny EstLink2, o co podejrzewany jest tankowiec należący do rosyjskiej floty cieni, który realizował kurs z Petersburga w stronę Egiptu.