Koszulki, maseczki, kubki, torby - gadżetów z logo Strajku kobiet jest w internecie bez liku. W sklepach internetowych maseczki z logotypem kosztują zwykle kilkanaście złotych, chociaż niektóre koszulki potrafią kosztować i ponad 40 zł.
Liderka protestów Marta Lempart w rozmowie z money.pl mówi, że "to nie w porządku", że ludzie próbują zarabiać na symbolu protestów kobiet po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.
- Rozmawiamy na ten temat z prawnikami, jak rozwiązać tę sytuację - dodaje w rozmowie z money.pl.
Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przypomina, że logo to autorski projekt jednej ze współpracujących z organizacją graficzek. - I to ona ma do tego prawa autorskie - dodaje.
Jak mówi nam Lempart, sprzedawcy muszą liczyć się z tym, że będą musieli zwracać pieniądze za sprzedane produkty z błyskawicą.
Co na to sprzedawcy? Rozmawialiśmy z jedną z małych firm, która oferuje maseczki z błyskawicą. - Nie tylko my to sprzedajemy. Prawa autorskie? To przecież tylko błyskawica, powszechny symbol. A zapotrzebowanie jest ogromne, widzimy to - usłyszeliśmy. Na razie produktu z oferty firma wycofywać nie zamierza.
Eksperci podkreślają, że zawsze istnieje ryzyko komercjalizacji symboli, które powstały w celach zupełnie niekomercyjnych - zwłaszcza jeśli zaczynają zdobywać masową popularność.
Anna Mierzyńska, specjalistka od marketingu w sektorze publicznym, uważa jednak, że powszechność logo bardzo służy budzeniu zainteresowania wokół postulatów. Tym bardziej że znak błyskawicy szybko uzyskał popularność w mediach społecznościowych, używają go m.in. znane celebrytki.
Jednak Mierzyńska zaznacza, że zawsze jest ryzyko, gdy organizacja zaczyna tracić kontrolę nad swoim logotypem.
Coraz więcej zaangażowanych firm
Sporo polskich firm postanowiło użyć symbolu strajków. Jednak nie po to, by bezpośrednio sprzedawać produkty, ale raczej, by zasygnalizować swoje poparcie dla protestów.
Poparcie dla protestów wyraził na przykład mBank na serwisach społecznościowych. Sieć kawiarni Green Caffè Nero opublikowała z kolei na Facebooku post z symbolem błyskawicy i podpisem "kawa jest kobietą".
Marka Kubota, nawiązująca do obuwia z lat 90., zaprezentowała natomiast klapki z czerwonymi błyskawicami. Zastrzegła jednak, że takie produkty nie trafią do sprzedaży - a post jest tylko symbolem poparcia dla protestujących kobiet. Podobny post na swoich mediach społecznościowych zaprezentowała odzieżowa marka Medicine.
Anna Mierzyńska zauważa, że duże firmy w Polsce wciąż są jednak oporne jeśli chodzi o solidaryzowanie się z ruchami społecznymi. Zaznacza jednak, że sporo się tu zmienia - i dziś coraz więcej marek nie boi się opowiedzieć po konkretnej stronie.
Kilka polskich firm odmówiło nam jednak komentarza w tej sprawie. - Owszem, solidaryzujemy się z kobietami, nasze pracowniczki wzięły dziś dzień wolny. Jednak mamy u nas zasadę zupełnej apolityczności. I tego chcemy się po prostu trzymać.