12 tys. zł? Politycy PiS spekulują, że właśnie tyle zarabia szef ZNP Sławomir Broniarz. Co on na to? Mówi, że o jego pensji decydują zgromadzeni w ZNP nauczyciele, więc ujawniać swoich wpływów na konto nie musi. - Temat zamknięty - ucina.
Czytaj też: Sławomir Broniarz nie zdradzi, ile zarabia
Jednak temat zarobków związkowców - i ich przywilejów - bynajmniej zamknięty nie jest. Nawet dla samych związkowców. - Jesteśmy za jawnością zarobków w związkach - słyszymy na przykład w biurze prasowym OPZZ. Jest jednak jedno "ale" - i to dość duże.
- Chcemy, żeby była jawność, ale żeby nie była ona wybiórcza - słyszymy w OPZZ. Jednym słowem, jak przekonują przedstawiciele tego związku, ujawnić swoje zarobki powinni wszyscy najważniejsi związkowcy w kraju. - Inaczej będzie to niesprawiedliwość społeczna - słyszymy w OPZZ.
Przedstawiciele tego związku przekonują jednak, że kokosów nie zarabiają, a pensje są "normalne", bo budżet OPZZ jest "ograniczony". OPZZ podkreśla, że są znacznie bogatsze organizacje związkowe. Nazwa NSZZ "Solidarność" co prawda w naszej rozmowie nie pada, ale to przecież ten związek jest uznawany nie tylko za największy, ale też najbardziej wpływowy w kraju.
"My ujawniamy. Nie to, co inni"
O zarobki w "S" pytamy Marka Lewandowskiego, rzecznika Komisji Krajowej. - Wszystko jest u nas jawne. Dokumenty są na stronie - zapewnia. Rzeczywiście, choć wyliczyć musimy sami. Przewodniczący Komisji Krajowej według dokumentów zarabia nie więcej niż 2,9-krotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw - w oparciu o dane GUS. W tej chwili zatem Piotr Duda może liczyć maksymalnie na nieco ponad 14,7 tys. zł brutto. Znacznie mniej zarabiają jego zastępcy - najwyżej 0,9-krotność wynagrodzenia swojego szefa.
"S" ujawnia na swojej stronie internetowej też wynagrodzenia np. szefów zarządów regionów. Te nie mogą być wyższe niż dwukrotne przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw.
Zdaniem wielu, szef "Solidarności" ze względu na swoją pozycję, może jednak liczyć na wiele benefitów. "Newsweek" opisał na przykład w 2015 r. jak to przewodniczący Duda spędzał wczasy w luksusowym hotelu w Kołobrzegu. Według tygodnika jego apartament miał kosztować nawet 1,3 tys. zł za noc, a Piotr Duda mógł liczyć nawet na spersonalizowane ręczniki dla swojego psa, Kacperka. Za wszystko miał płacić sam związek. Przewodniczący "S" pozwał "Newsweek" i wywalczył w sądzie sprostowanie do tego tekstu. Dziennikarze bronią się jednak, że sprostowanie ma charakter formalny, a nie dotyczy tez z artykułu.
"Solidarność" publikuje zarobki, choć jednak do końca nie wiemy, na jakie benefity mogą liczyć władze związku. To jednak wystarczy "S", by wbić szpilę konkurentom. - My jesteśmy transparentni, wszystko publikujemy. Nie to, co inni - uśmiecha się w rozmowie z nami przedstawiciel biura prasowego "S".
"Dżentelmeńska prośba"
W dużych przedsiębiorstwach związkowcy są zatrudniani na etatach firmowych, a wynika to wprost z przepisów. Często wykonywanie związkowych obowiązków to ich jedyna praca. W Poczcie Polskiej na przykład działają aż 83 związki. Liczba zatrudnionych na etatach ich pracowników jest jednak trudna do oszacowania. Jak słyszymy w biurze prasowym firmy, ich zarobki to tajemnica - jak zarobki wszystkich innych szeregowych pracowników.
Zdaniem wielu, tu jest właśnie pies pogrzebany. - Najlepiej by było, gdybyśmy zamiast jawnością zarobków związkowców, zajęli się jawnością zarobków w ogóle - słyszymy w dużej organizacji biznesowej. Ujawnianie pensji przy każdym ogłoszeniu o pracę to na przykłąd od dawna postulat polityków Nowoczesnej. Jednak największe siły polityczne w kraju są raczej negatywnie nastawione do tej inicjatywy.
Skoro więc na razie nie ma co liczyć na jawne zarobki wszystkich, to co robić z pensjami związkowych władz - ujawniać czy nie? Patryk Wachowiec, ekspert organizacji Forum Obywatelskiego Rozwoju zauważa, że czym innym są związki, które mogą brać udział w dialogu społecznym w ramach Rady Dialogu Społecznego, a czym innym te, które nie mają takiego przywileju.
- Akurat w odniesieniu do ZNP, Naczelny Sąd Administracyjny uznał w 2016 r., że ten związek nie podlega przepisom o dostępie do informacji publicznej - mówi money.pl Wachowiec z FOR.
- Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by "po dżentelmeńsku" próbować uzyskiwać takie informacje - z korzyścią dla jawności życia publicznego - uważa Patryk Wachowiec.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl