10 proc. kadry mniej - tak szerokie mają być zwolnienia w administracji publicznej. Jak wynika z informacji money.pl, analizy sytuacji kadrowej w poszczególnych resortach i urzędach wciąż trwają. Wstępne plany mówiły o redukcji 20 proc. zatrudnienia.Jednak do niektórych ministerstw trafiły sygnały, że powinny analizować, czy są w stanie zmniejszyć zatrudnienie o około 10 proc. Taką propozycję redukcji zatrudnienia usłyszeliśmy w trzech resortach.
Pracę stracą pracownicy ministerstw, urzędów wojewódzkich, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego czy Narodowego Funduszu Zdrowia.
Zwolnienia mają być przeprowadzane na podstawie przepisów o zwolnieniach grupowych. Niestety dla urzędników w rzeczywistości urzędnicy mogą spodziewać się gorszych warunków.
Związki zawodowe już się szykują do boju o zwalnianych. - Nie podoba nam się to, co zapowiada rząd - mówi money.pl Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ "Solidarność".
Jak opisuje gazeta, odprawy będą mniejsze, a konsultacje ze związkowcami dużo krótsze, niż wynika z dotychczasowych przepisów. Taki trik rząd ma zastosować, aby rząd na zwolnieniach mógł zaoszczędzić.
Dla urzędników rząd ustanowił w Tarczy Antykryzysowej 2.0 nowe regulacje i wydłużono okresy zatrudnienia, od których długości uzależniona jest wysokość odprawy. "Gazeta Wyborcza" pisze, że jednomiesięczna odprawa ma obowiązywać, gdy ktoś pracował mniej niż trzy lata, dwumiesięczna będzie dla osób ze stażem od trzech do dziesięciu lat, a trzymiesięczna - powyżej dziesięciu lat.
Zwolnienia w budżetówce. Ma pójść szybciej
W dotychczasowym prawie o zwolnieniach grupowych wskazany był czas na konsultacje ze związkami. Porozumienie powinno zostać zawarte w ciągu 20 dni od złożenia przez pracodawcę zawiadomienia do związkowców i dopiero wtedy ruszają kolejne procedury.
W "tarczy" zapisane jest jednak, że w przypadku urzędników związki zawodowe w danej instytucji będą musiały już w ciągu siedmiu dni przekazać swoją opinię.
- To jest też solidaryzm z tymi, którzy musieli podjąć trudną decyzję ograniczenia wynagrodzeń wobec swoich pracowników. Od wielu lat mówiło się o odchudzeniu administracji, o odbiurokratyzowaniu niektórych procesów, usprawnieniu komunikacji - powiedziała w programie "Money. To się liczy" wiceminister rodziny Alina Nowak. - To są zadania, których kluczowym celem nie jest ograniczenie zatrudnienia, ale zwiększenie wydajności, poprawa komunikacji i szybsza realizacja zadań wobec obywateli - dodała.