Jak wynika z informacji money.pl, w skład komisji może wchodzić 5 osób, które mają być wskazane m.in. przez szefów służb specjalnych oraz prokuratora generalnego. - Chodzi o to, by były to osoby już mające dostęp do materiałów tajnych, by nie trzeba było na to długo czekać, tym bardziej że komisja ma pracować ekspresowo - zauważa nasz rozmówca z kancelarii premiera.
Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich. Co planuje rząd?
Komisja będzie także zatrudniać ekspertów, podobnie jak to ma miejsce przy sejmowych komisjach śledczych. Od naszych rozmówców z rządu słyszymy, że komisja najpewniej będzie działać pod auspicjami Ministerstwa Sprawiedliwości, choć jeśli faktycznie we wtorek po posiedzeniu rządu Donald Tusk ogłosi powstanie komisji, zrobi to bez towarzystwa Adama Bodnara, który do wtorku przebywa w Brukseli. Harmonogram prac komisji ma być bardzo napięty. Jak zapowiadał niedawno premier Tusk, komisja "dostanie termin dwumiesięczny i w ciągu dwóch miesięcy przygotuje raport, z którego będzie wynikało, kto, gdzie i dlaczego i za ile podlegał takim wpływom".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z naszych rozmów wynika, że ostateczny kształt komisji znany jest tylko premierowi i jego najbliższemu otoczeniu. - Nawet my nie wiemy, jakie będą ostateczne decyzje - przyznaje osoba z resortu sprawiedliwości. Utrzymanie wszystkiego w tajemnicy ułatwia szefowi rządu to, że zostanie ona powołana nie w trybie ustawy czy rozporządzenia rządowego (które wymagałyby uchwalenia czy konsultacji), lecz właśnie zarządzenia premiera. To także pozwala w pewnym sensie zbajpasować koalicjantów, którzy mieli swoje wątpliwości odnośnie do samej idei reaktywacji komisji czy sposobu jej prac.
Powołanie komisji zapowiedział ostatnio po ucieczce sędziego Tomasza Szmydta na Białoruś premier Donald Tusk. Pierwotnie była mowa o korekcie komisji, którą powołał PiS w ostatniej kadencji tzw. lex Tusk. Obecna większość sejmowa zdymisjonowała poprzedni skład komisji, ale nie powołała nowego i na tym jej działalność się zakończyła. Po zapowiedzi Tuska odżyły pomysły, że ustawa zostanie znowelizowana i na jej podstawie powstanie nowa komisja.
Jednak wobec braku wsparcia ze strony koalicjantów ten pomysł upadł i zaczęły się przymiarki do utworzenia komisji rządowej, możliwej do utworzenia bez głosowania w Sejmie. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, komentując kwestię komisji, ponownie mówił o wątpliwościach wobec jej wersji parlamentarnej, natomiast nie ma zastrzeżeń wobec jej powołania przy rządzie.
- Usłyszałem, że chodzi o inny rodzaj komisji przy KPRM, komisję bardziej ekspercką, która w sposób strukturalny, a nie wytykając kogoś palcami, będzie pokazywała, jak głębokiej infiltracji w Polsce doszło, jeśli tak było. Wobec takiej komisji nic nie mam - powiedział Hołownia dziennikarzom w Sejmie.
Krytyczny wobec komisji, bez względu na jej formę, jest PiS. - Wersja optymistyczna, że to pic na wodę fotomontaż, druga gorsza opcja, że to będzie polityczny sąd kapturowy, czyli to, o co nas niesłusznie oskarżyli - mówi Marcin Horała.
Chcesz mieć wpływ na rozwój serwisu money.pl? Weź udział w badaniu