Z Tarczy 1.0 skorzystało 348 tys. mikro, małych i średnich firm, które zatrudniały 3,1 mln pracowników. Kwota wsparcia wyniosła 60,9 mld zł. Teraz przedsiębiorcy, którzy dostali subwencje, są zobowiązani się z nich rozliczyć.
Decyduje oczywiście kolejność wypłat i w przypadku rozliczeń, pierwsi będą ci, którzy jako pierwsi, wsparcie dostali. Wszystko odbywać się będzie przez systemy bankowości elektronicznej banku, który był pośrednikiem przy zawieraniu umowy z PFR.
Jeszcze przed upływem roku od wypłacenia wsparcia subwencji finansowej, bank prześle przedsiębiorcy propozycję PFR. Firmy nie powinny jednak traktować tego jak ostatecznej decyzji. To zaledwie formularz oświadczenia, który trzeba będzie jeszcze uzupełnić.
To przedsiębiorca dopisze dane, które posłużą do podjęcia ostatecznej decyzji. Propozycja PFR powstaje na podstawie informacji przesłanych przez ZUS, MF i KAS.
Sprawdź dokładnie
I tu uwaga, PFR w swoim poradniku przestrzega, że początkowo propozycja będzie tylko do wglądu. Formularz zacznie być aktywny, dopiero kiedy "zacznie biec termin na złożenie przez ciebie oświadczenia o rozliczeniu subwencji".
Cały mechanizm PFR dla ułatwienia prezentuje na grafice.
Zanim jednak podpiszemy formularz, trzeba dokładnie sprawdzić, czy wszystkie pola są dobrze wypełnione. Fundusz podpowiada np. firmom z sektora MŚP, by pamiętały o konieczności wpisania wysokości straty.
Dokument przedsiębiorca podpisuje za pomocą aplikacji w swojej bankowości elektronicznej. Później Fundusz w oparciu o dane pozyskane z danych m.in. z ZUS, Ministerstwa Finansów, KAS, KRS, CEIDG, GUS, weryfikuje zgodność informacji wpisanych przez przedsiębiorcę i podejmuje decyzję.
100 proc. umorzenia?
Co ważne, suma zwrotu zostanie podzielona na "nie więcej niż 24 miesięczne raty". Warto też pamiętać, że kwota umorzeń może sięgnąć maksymalnie 75 proc., zatem 25 proc. trzeba będzie oddać.
Są jednak od tego wyjątki. - Firmy najbardziej dotknięte obostrzeniami, z listy 54 kodów PKD uprawniającej do korzystania z tarczy 2.0, w ogóle nie zwracają pieniędzy z tarczy 1.0 - mówi Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR.
Pierwotnie wszyscy mieli zwracać z tarczy 1.0 co najmniej 25 proc. subwencji. Decyzją premiera Mateusza Morawieckiego z 23 marca 2021 r. firmy te otrzymały jednak umorzenie subwencji na łączną kwotę 7 mld zł.
To firmy, które najbardziej ucierpiały z powodu restrykcji wprowadzonych do walki z pandemią koronawirusa, czyli przedstawiciele branży gastronomicznej, transportowej, turystycznej, hotelarskiej i kulturalnej.
Co istotne, pieniędzy nie muszą zwracać nawet, gdy zwolnili pracowników. A właśnie utrzymaniu miejsc pracy miała służyć tarcza. Skala kryzysu zmieniła jednak podejście rządu do pomocy.
Nawet ci, którzy nie są na wspomnianej liście, w przypadku zwolnień pracowników też nie tracą wszystkiego. Jeśli np. firma zatrudniała 8 pracowników, a do dziś zwolniła jednego, to pomoc zostanie pomniejszona proporcjonalnie o 1/8.
Co z bezrobociem?
Czy moment rozliczenia z pomocy będzie też momentem, kiedy skończą się sentymenty pracodawców przy utrzymywaniu załogi? Eksperci tego nie wykluczają.
- Trudno określić, jak liczne będą te zwolnienia. Najwięcej zwolnień może być w branży HORECA [sektor hotelarsko-gastronomiczny - red.]. Skali jednak do końca nie znamy. Najbliższe miesiące pokażą, jak korzystający z tego pierwszego wsparcia, przetrwali ten rok - mówi money.pl Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
Zdaniem ekspertki rozliczanie z tarcz nie zaważy jednak zbyt mocno na wzroście bezrobocia w kraju, mimo że firmy z tarczy 1.0 zatrudniają 3 mln ludzi. - Może to oznaczać wzrost bezrobocia maksymalnie o 0,1-0,2 punktu procentowego - przewiduje Fedorczuk.
Jak zaznacza, coraz częściej mówi się też o odbiciu i można założyć, że wiele firm nie będzie już w ogóle myślało o zwalnianiu. Wszak premier Mateusz Morawiecki wskazał przełom maja i czerwca, jako możliwy termin ponownego otwarcia gospodarki, a część branż mogłaby wrócić już wcześniej.
PFR nie spodziewa się zwolnień
Bartosz Marczuk również nie spodziewa się, by po umorzeniach Tarczy 1.0 wzrosła istotnie liczba ludzi bez pracy.
- Z naszych danych wynika, że liczba firm w likwidacji i upadłości, spośród tych które skorzystały z Tarczy 1.0, nie jest znacząca. Jest ich zaledwie kilkadziesiąt, a przypomnę, że pomoc otrzymało 348 tys. firm. Trzeba pamiętać, że mamy obecnie najniższe bezrobocie w UE, popyt na pracowników utrzymuje się na stabilnym poziomie - mówi Marczuk.
Jak przekonuje, wydaje się też, że jesteśmy na ostatniej prostej obostrzeń i za chwile przyjdzie wyraźna poprawa koniunktury.
- Z nią wzrośnie liczba ofert pracy, tym bardziej że wchodzimy w okres zapotrzebowania na pracowników sezonowych. Przedsiębiorcy na pewno biorą też pod uwagę doświadczenia sprzed pandemii, gdzie rynek pracy należał bardziej do pracownika niż do nich. Firmy musiały włożyć dużo wysiłku w skompletowanie kadry. Nauczyły się cenić dobrych pracowników - argumentuje Marczuk.