Były duchowny zasiada w radzie Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego - fundacji, która jest większościowym udziałowcem spółki Srebrna. Na działce należącej do tej spółki miał powstać 190-metrowy wieżowiec. Za prace przygotowcze do budowy odpowiedzialny był Austriak Gerlad Birgfellner. Ten sam, który stoi za wybuchem afery określanej mianem "taśm Kaczyńskiego" lub "afery Srebrnej".
Austriaci biznesmen na początku stycznia tego roku złożył on zawiadomienie do prokuratury na Jarosława Kaczyńskiego, z którym miesiącami omawiał szczegóły inwestycji. Twierdzi, że Kaczyński nie chce mu zapłacić za wykonane prace. Równocześnie zarzuca prezesowi PiS, że polecił mu zapłacić księdzu Rafałowi Sawiczowi 50 tys. zł za podpis. zapłacić księdzu 50 tys. zł. Po upublicznieniu tych zeznań zaczęto bliżej interesować się Sawiczem.
Sęk w tym, że ksiądz odszedł ze stanu duchownego w 2016 r., choć w nieformalny sposób. Do 8 lutego pracował w gdańskim ratuszu, jednak jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" tego dnia poinformował, że chce natychmiast odejść z pracy i poprosił o zgodę na wykorzystanie zaległego urlopu".