Polski Dom Maklerski uczestniczył w sprzedaży akcji spółki Get Back. Przygotowywał m.in. dokumentację związaną z ich emisją, uczestniczy także w procesie ich oferowania klientom.
PDW współpracował w tej sprawie z Idea Bankiem. Sprzedaż odbywała się drogą elektroniczną, a formularze wypełniali zazwyczaj pracownicy banku.
W dokumentach zawarty był zapis informujący, że nabywca obligacji nie usłyszał ani nie dostał żadnych informacji, które byłyby sprzeczne z Propozycją Nabycia Obligacji lub Warunkami Emisji Obligacji. Osoba kupująca obligacje nie miała możliwości wysłania dokumentów bez akceptacji tej klauzuli.
Zdaniem UOKiK zapis był niezgodny z prawem.
- Takie postanowienie mogło utrudnić konsumentom dochodzenie roszczeń - mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK. - Miało to zabezpieczyć PDM i współpracujący z nim Idea Bank przed odpowiedzialnością za ewentualne wprowadzenie klientów w błąd przed zawarciem umowy nabycia obligacji.
Za niedozwolony zapis UOKiK nałożył na PDM ponad 2 mln złotych kary. Wpływ na wysokość kary miał m.in. charakter błędnej klauzuli, zdaniem Urzędu, bardzo szkodliwy, oraz długotrwałość jej stosowania.
- Duży wpływ na wysokość kary miał też wiek osób, które nabyły obligacje za pośrednictwem PDM - mówi Krzysztof Lehmann z bydgoskiej delegatury UOKiK. - To są w większości osoby 60 plus, czyli grupa, która powinna być objęta szczególną ochroną.
Ponadto, zdaniem Urzędu, decyzja o ukaraniu PDW może oznaczać dla nabywców obligacji łatwiejszą drogę do dochodzenia swoich roszczeń.
- To jest coś w rodzaju pierwszego mostu, po którym obligatariusze będą mogli iść w kierunku zmniejszenia swoich strat - mówił na czwartkowej konferencji prezes UOKiK.
- Skutkiem naszej decyzji jest to, że klauzula jest uznana za nieobowiązującą - mówi Krzysztof Lehmann. - Przedsiębiorcy nie mogą się już na to postanowienie powoływać i tłumaczyć, że wprowadzenie konsumenta w błąd było niemożliwe.
Gdy decyzja się uprawomocni kara, którą ma zapłacić PDM trafi do Funduszu Edukacji Finansowej, który ma pomagać konsumentom w lepszym rozumieniu swoich praw.
UOKiK sprawdza Idea Bank
UOKiK prowadzi też postępowanie przeciwko Idea Bankowi, który sprzedawał obligacje Get Back.
- Sytuacja związana ze sprzedażą obligacji jest skomplikowana, dlatego tych postępowań prowadzimy wiele - mówi Piotr Adamczewski. - Postawiliśmy Idei bardzo poważne zarzuty związane z m.in. wprowadzaniem konsumentów w błąd.
Do Urzędu wpłynęło ok. 400 skarg związanych ze sprzedażą obligacji przez Idea Bank. Urząd przesłuchuje w tej sprawie zarówno klientów, jak i pracowników banku. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
GetBack pod lupą
6 lutego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął też postępowanie wobec samej spółki GetBack. Zdaniem urzędników, spółka naraziła naraziła interesy nabywców akcji poprzez "rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji co do bezpieczeństwa inwestycji ".
- Klienci kupując obligacje bezpośrednio od GetBacku nie wiedzieli, że ryzyko zależy od sytuacji przedsiębiorcy - powiedział na czwartkowej konferencji prezes UOKiK, Marek Niechciał. - Nieprawdziwe informacje dotyczyły też kondycji finansowej spółki. Sprzedawcy obligacji mówili klientom, że spółka jest w bardzo dobrej kondycji, podczas gdy zarząd obawiał się o płynność finansową.
Jak twierdzą urzędnicy, nieprawdziwe były też informacje o ekskluzywności czy dostępności czasowej oferowanych obligacji. To, jak twierdzą przedstawiciele UOKiK, było działanie majace na celu nakłonienie klientów do podjęcia szybkiej decyzji, a niekoniecznie świadomego wyboru.
- Konsumentom przedstawiano te obligacje jako niepowtarzalną ofertę skierowaną tylko do nich. Tymczasem te emisje się powtarzały, trudno mówić tu o ekskluzywności - Artur Zwaliński z UOKiK.
W sumie Urząd prowadzi 8 postępowań związanych ze sprzedażą obligacji GetBack.
Afera wokół giełdowej spółki windykacyjnej GetBack wybuchła w poniedziałek 16 kwietnia. Spółka wypuściła wtedy wiadomość, że prowadzi rozmowy z PKO BP i PFR o dofinansowanie na kwotę 250 mln zł, ale obie instytucje błyskawicznie zaprzeczyły, że rozmowy w ogóle się odbywają.
Notowania spółki gwałtownie spadły, a jeszcze po południu obrót akcjami i obligacjami GetBack został na żądanie KNF zawieszony przez GPW. Następnego dnia rada nadzorcza spółki postanowiła odwołać ze stanowiska prezesa Konrada K. W połowie czerwca został aresztowany.
Zanim były prezes spółki Konrad K. został odwołany ze swojej funkcji 17 kwietnia 2018 r., zdążył napisać dwa listy do premiera Mateusza Morawieckiego i jeden do szefa KNF Marka Chrzanowskiego. Próbował wymusić w ten sposób na rządzie pomoc dla swojej spółki. Konrad K. podkreślał wsparcie finansowe swojej spółki dla "obozu wolnościowego" i ostrzegał, że upadek GetBack będzie oznaczał wstrząs na rynku finansowym.
Choć już pod koniec 2017 roku sytuacja finansowa wrocławskiej spółki była katastrofalna, a jej dalsze funkcjonowanie było sztucznie przedłużane przez emisję obligacji na gigantyczną skalę. Zarządowi GetBacku nie przeszkadzało to jednak w szastaniu pieniędzmi, głównie w transakcjach z państwowymi bankami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl