Jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie ceny paliw na świecie rosły w szybkim tempie. Wpływała na to inflacja w wielu krajach. Sytuacja pogorszyła się wraz z rosyjską inwazją oraz sankcjami, które na reżim Władimira Putina nakłada Zachód. Administracja prezydenta USA Joe Bidena wprowadziła m.in. zakaz importu ropy naftowej z Rosji.
Wojna sprawiła, że zachodnie państwa szukają nowych dostawców "czarnego złota". Ale szybko znaleźć alternatywnych źródeł, które wypełnią braki po rosyjskiej ropie, się jednak nie da. Tymczasem ceny paliw rosną. Stany Zjednoczone mają tymczasowe rozwiązanie tego problemu.
"Administracja prezydenta Bidena planuje tymczasowo zezwolić na sprzedaż benzyny o wysokiej zawartości etanolu w gorących miesiącach letnich w celu obniżenia wysokich cen paliw na stacjach benzynowych. Decyzja ta pozwoli na sprzedaż benzyny o zawartości 15 proc. etanolu w okresie od 1 czerwca do 15 września" - czytamy w "The Wall Street Journal". Amerykańscy urzędnicy szacują, że dzięki temu kierowcy zaoszczędzą ok. 10 centów za galo w stosunku do obecnych cen.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Ropa drożeje, ale etanol też nie jest tańszy
Projekt administracji Bidena budzi w Stanach spore kontrowersje. Normalnie w okresie letnim w USA można sprzedawać benzynę z maksymalnie 10-procentową domieszką etanolu. Nie bez powodu. Wyższa mieszanka oznacza więcej spalin. Nie jest to jedyny zarzut do pomysłu Białego Domu.
"Przedstawiciele przemysłu naftowego poddają w wątpliwość to, czy takie posunięcie spowoduje obniżenie cen. Większa ilość mieszanek etanolu może czasem podnieść ceny dla rafinerii. Ceny kukurydzy, podobnie jak ropy, również gwałtownie wzrosły w tym roku z powodu inwazji Rosji na Ukrainę" - pisze "WSJ".
Czytaj także: Rynki nie chcą rosyjskiej ropy. Nawet z rekordową zniżką
Dziennik dodaje, że liderzy przemysłu naftowego chcą, aby prezydent Joe Biden zamiast tego znalazł sposób na zachęcenie do inwestycji w zwiększenie wydobycia ropy i gazu w USA.