Napisana szybko, a mówiąc kolokwialnie "na kolanie", ustawa z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem epidemii COVID-19 sprawiła, że niejednemu deweloperowi szybciej zabiło serce. Okazało się bowiem, że jeśli zadeklaruje, iż inwestycja ma na celu usprawnienie walki z koronawirusem, to w zasadzie można budować wszędzie i wszystko – z pominięciem procedur i trybów.
Taką właśnie boczną furtką mazowiecki deweloper chce wybudować osiedle domków jednorodzinnych w sąsiedztwie Lasu Bemowskiego. W normalnych okolicznościach nie miałby szans na wbicie łopaty. Teraz okazuje się, że ograniczenia prawa budowlanego nie obowiązują, a zgodę dał na to rząd i parlament.
Chętnych do skorzystania z uproszczonych procedur nie brakuje. Wójt gminy Wieliszew (powiat legionowski) poinformował, że deweloper chce postawić ośmiokondygnacyjny budynek mieszkalny w samym centrum tej popularnej, położonej niedaleko Zalewu Zegrzyńskiego, wsi.
Deweloper już raz próbował szczęścia
Wójt Wieliszewa Paweł Kownacki podkreśla w rozmowie z money.pl, że ten teren w planie zagospodarowania przeznaczony jest pod zabudowę jednorodzinną. To nie zniechęca dewelopera, który raz już próbował uzyskać zgodę na wybudowanie na tej działce kilkupiętrowego bloku mieszkalnego. Miał nadzieję wykorzystać do tego tzw. lex developer.
- Korzystając z tej regulacji, chciał zbudować tam niezgodnie z planem bloki na prawie 150 mieszkań. Procedura trwa już od pewnego czasu i mam wrażenie, że deweloper nie ma pewności sukcesu, więc postanowił wykorzystać jeszcze bardziej uproszczoną procedurę wynikającą z tzw. lex covid – mówi wójt.
A w jaki sposób deweloper uzasadnił, że jego inwestycja pomoże w walce ze skutkami pandemii?
- W żaden - odpowiada krótko wójt.
Nie musi, wystarczy sama deklaracja.
Czytaj także: Warszawa. Łosiowe Błota nie tylko dla łosia. Leśna budowa w trybie ustawy koronawirusowej
Gmina nie godzi się na inwestycję, która za nic ma ład urbanistyczny. Wójt zapowiada, że będzie starał się udowodnić, że inwestycja stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców (m.in. przez brak możliwości organizacji odpowiedniej komunikacji).
- Chcemy także pokazać, że stwarza ona zagrożenie dla istniejących na działce pomników przyrody – dodaje.
Być może deweloper dwa razy powinien się zastanowić, czy droga na skróty na pewno mu się opłaci. Jego kolega po fachu (ten od osiedla w Lesie Bemowskim) musi się już tłumaczyć prokuraturze, którą zainteresował wątek fałszywego oświadczenia, jakoby inwestycja miała mieć związek z przeciwdziałaniem pandemii COVID-19.
Wójt Paweł Kownacki informuje nas, że również powiadomił prokuraturę i ABW (tę drugą instytucję dlatego, że wprost jest wymieniona w ustawie covidowej jako uprawniona do kontroli) oraz poprosił o interwencję parlamentarzystów. Po pierwsze, aby poprawili błędnie sformułowaną ustawę.
- Ale również po to, by uruchomili stosowne organy do wyjaśnienia tej sytuacji, która według mnie jest próbą składania fałszywych oświadczeń. Świadczyć o tym mogą wcześniejsze próby uzyskania pozwoleń na budowę bloków – mówi wójt.
Starostwo chce pomóc
W starostwie już się sprawie przyglądają, ale jak mówi w rozmowie ze stołeczną "Gazetą Wyborczą" Joanna Kajdanowicz, rzeczniczka starostwa powiatu legionowskiego, prawnicy niewiele mogą zrobić. Pomysł dewelopera jest przecież zgodny z obowiązującym, niedoskonałym, ale jednak – prawem.
- Jesteśmy po stronie mieszkańców i chcemy wspierać gminę. Obecnie analizujemy z naszymi prawnikami, jakie kroki możemy podjąć w tej sprawie. Oczywiście jesteśmy w stałym kontakcie z inspektorem nadzoru budowlanego. To organ, który mógłby wstrzymać roboty, jeśli one się rozpoczną. Może też reagować na sprawy dotyczące bezpieczeństwa budowy – powiedziała Kajdanowicz.
Czekamy na komentarz dewelopera w tej sprawie.