W 2021 r., zwłaszcza w ostatnich miesiącach, sieci handlowe niemal masowo zaczęły otwierać sklepy także w niedziele z zakazem handlu. Klienci przyzwyczaili się, że zrobienie zakupów w ulubionych sieciach w te dni przestało być problemem. Nie tylko w sklepach z artykułami spożywczymi, ale i w tych, które oferują materiały budowlane czy wyposażenie domu.
Ale od 1 lutego zasady znów się zmieniają, za sprawą ustawy uszczelniającej zakaz handlu, przegłosowanej przez Sejm we wrześniu i podpisanej przez prezydenta w październiku ubiegłego roku. Moment wejścia w życie przepisów wyznaczono na 1 lutego 2022 r.
Zakaz handlu. Sposób "na pocztę" stracił na atrakcyjności
Od lutego tzw. wyjątek pocztowy przestaje być już atrakcyjną furtką dla dużych sieci handlowych. W niedziele objęte zakazem handlu otwarte będą mogły być tylko te sklepy, którym działalność pocztowa przynosi co najmniej 40 proc. miesięcznego przychodu ze sprzedaży detalicznej. Sklepy, które tego progu nie przeskoczą, będą musiały się zamknąć, chyba że skorzystają z innego wyjątku.
Otwarte w niedziele z zakazem mogą być placówki prowadzące handel materiałami eksploatacyjnymi do maszyn rolniczych itp. Nadal za ladą może stanąć też właściciel sklepu, franczyzobiorca, a także wspólnik spółki cywilnej. Może też poprosić o pomoc członka rodziny - ale nieodpłatną.
Są głosy, że przepis dotyczący otwarcia sklepu przez osobę będącą właścicielem może pozostawiać pole do interpretacji. Podobnie ten dotyczący rodziny. Choć w międzyczasie pojawiła się interpretacja Państwowej Inspekcji Pracy oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, która wyjaśnia, kogo można zaliczyć do najbliższej rodziny właściciela. Nie należy też zapominać o nowych usługach, oferowanych coraz chętniej przez sieci, takich jak dostarczanie produktów pod drzwi (czyli quick commerce).
Klient nie musi przychodzić do sklepu, jeśli nie może, sklep przyjdzie do niego.
Sklepy, które intensywnie zastanawiają się nad tym, jak zarobić także w niedziele niehandlowe, muszą pamiętać oczywiście o tym, że za naruszenie zakazu powierzenia wykonywania pracy w handlu lub wykonywania czynności związanych z handlem pracownikowi grozi kara - od 1 tys. zł do 100 tys. zł. A PIP, podobnie jak w minionych latach, i w 2022 r. planuje kontrole placówek handlowych.
"Kontynuowane będą, realizowane od 2018 r., kontrole przestrzegania przepisów ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni, których celem będzie dokonanie oceny stanu przestrzegania przepisów oraz eliminowanie przypadków powierzania pracownikom i zatrudnionym pracy w handlu oraz wykonywania czynności związanych z handlem w placówkach handlowych w dni wskazane w ustawie. Podejmowane działania, co do zasady, będą miały charakter interwencyjny" - poinformowała nas w czwartek Państwowa Inspekcja Pracy, w odpowiedzi na nasze pytania.
Wyjaśniła, że typowanie sklepów do kontroli będzie następować "w oparciu o rozpoznanie przeprowadzone przez inspektorów pracy, zgłoszone skargi dotyczące łamania zakazów określonych przywołaną ustawą, a także informacje medialne".
Zakaz handlu w niedziele. Jak zachowają się sklepy?
Mieczysław Gonta, partner w PwC Polska, z którym rozmawialiśmy o tym, co może się stać po 1 lutego, uważa, że branża handlowa podporządkuje się zmianom dotyczącym handlu w niedziele.
- Nie ma innej ścieżki, a te decyzje, które widzieliśmy pod koniec 2021 r., czyli uruchamianie sklepów w niedziele niehandlowe i uruchamianie usług pocztowych - miały charakter raczej przejściowy. Na pewno na zmianach skorzystają sklepy franczyzowe, które mogą być obsługiwane przez właściciela. Bo to wyłączenie w prawie pozostało i będzie wykorzystywane - mówi Gonta.
Nieco inaczej widzi to Maciej Kraus, partner w funduszu Movens Capital, inwestującym m.in. w przedsięwzięcia z branży e-commerce. Jego zdaniem na początku sieci będą zapewne ostrożne i nikt nie będzie chciał wyjść przed szereg.
Ale potem będą testowały limity - będą chciały zobaczyć, co się stanie. Pojawi się na pewno ktoś, kto będzie kombinował, jak przechytrzyć system, a z drugiej strony sieci będą też patrzeć na siebie nawzajem i obserwować, jakie ruchy będą wykonywali inni - mówi Kraus.
Jednym słowem - powtórka z niedalekiej przeszłości, gdy początkowo jedna, potem kilka sieci otworzyły drzwi sklepów w niedziele z zakazem, a gdy furtka została uchylona, już bez oporów przeszli przez nią inni.
Maciej Kraus przyznaje, że słyszał o kilku pomysłach na obchodzenie znowelizowanych przepisów.
- Żabka będzie otwarta w niedziele, to się raczej nie zmieni. Inna duża, znana sieć też myśli intensywnie, jak ten zakaz obejść. Niedziela dla sieci to bardzo ważny dzień handlowy - podkreśla nasz rozmówca. Faktycznie. Żabka poinformowała, że od początku lutego małe sklepy nadal będą działać w dni objęte ograniczeniami handlu. A decyzje o tym, z jakiego wyłączenia skorzystają, mają podejmować indywidualnie. Oświadczenie sieci opublikował niedawno portal dlahandlu.pl.
Jak mówi w rozmowie z nami Maciej Kraus, sposobów na obejście zakazu jest kilka. Po inne mogą sięgnąć małe placówki, a po inne duże sieci.
Małe mogą stosować opcję "na ochroniarza", czyli zatrudnić pracowników ochrony, którzy będą obsługiwać klientów. Druga opcja to "na rodzinę" - może się okazać, że tej rodziny właściciele sklepów mają bardzo dużo. To wszystko zależy od tego, jak te przepisy będą egzekwowane i jak będą monitorowane działania sklepów.
Innym rozwiązaniem jest quick commerce. Dostarczanie produktów do klientów jest dozwolone. Może się okazać, że część sklepów będzie działać oficjalnie jako magazyny, które będą realizować dostawy pod drzwi - tłumaczy Kraus.
Inny sposób to ten "na właściciela". Jak przypomina nasz rozmówca, właściciel może w niedziele z zakazem handlu stać za ladą. - Może się też pojawić się pomysł, by założyć spółkę z o.o. z milionem udziałów. Właściciel da pracownikom po jednym udziale, staną się współwłaścicielami i będą mogli w niedziele niehandlowe pracować - mówi Kraus.
Sam wierzy w przedsiębiorczość i spryt Polaków. Tym bardziej że - jak podkreśla - przepis o zakazie handlu w niedziele nie jest przepisem mającym silne poparcie społeczeństwa.
I rzeczywiście. Badanie ARC Rynek i Opinia z sierpnia ubiegłego roku wskazywało, że co czwarty Polak chciałby, by handlowe były dwie niedziele w miesiącu. Z wrześniowego badania UCE Research dla Grupy AdRetail wynikało natomiast, że ponad połowa (dokładnie 54,9 proc.) badanych chciałaby otwartych sklepów w niedziele.
- Wszyscy chcą się dogadać. Jest jak w czasach prohibicji - jedni chcieli sprzedać alkohol, drudzy chcieli kupić. Mamy taką prohibicję AD 2022 - mówi Maciej Kraus z Movens Capital.