- Najpierw byłem rozbawiony, później byłem zszokowany, a na końcu nie chcę powiedzieć zdegustowany, ale jestem przygnębiony tą całą sytuacją, rozmową o tak zwanej medycynie estetycznej. Mam przed oczami panią za kilka lat, czy pani mamę, czy pani babcię, przyjaciółkę, a może córkę, która - proszę wybaczyć - umrze na raka, bo w tym czasie jej onkolog będzie depilował odbyt - powiedział w programie "Money.pl" Michał Łenczyński z "Beauty Razem"
Walka o zabiegi medycyny estetycznej. Branża odpowiada
Dodał też, że pojęcie medycyny estetycznej nie istniało i nie istnieje w polskim porządku prawnym. - Nie istnieje też lekarz o specjalizacji medycyny estetycznej - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Każdy lekarz, który twierdzi, że jest lekarzem o specjalizacji medycyny estetycznej łamie art. 62 Kodeksu etyki lekarskiej - dodał ekspert.
To odpowiedź branży beauty na głos środowiska lekarzy. Money.pl informował, że Ministerstwo Zdrowia pracuje nad zmianą przepisów, żeby zabiegi związane m.in. z wykorzystaniem kwasu hialuronowego mógł wykonywać wyłącznie lekarz
Michał Łenczyński w rozmowie z money.pl przyznaje, że jest grupa lekarzy, która lobbuje za tym, żeby "wyciąć rynek kosmetologiczny i samemu wykonywać maseczki".
Dodaje też, że gra toczy się o spore pieniądze.
- Jeżeli jesteśmy w stanie skupić zabiegi i wybrać te najbardziej opłacalne to taki lekarz, tzw. medycyny estetycznej, która w rzeczywistości jest kosmetologią, jest w stanie zarobić jakieś 10 tysięcy złotych dziennie - dodał przedstawiciel "Beauty Razem"
O jakie zabiegi chodzi? Michał Gajda, adwokat i pełnomocnik Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych, który również gościł w naszym programie opowiadał, że zmiana ma dotyczyć przede wszystkim zabiegów, w których są podawane implanty płynne, czyli najpopularniejsze zabiegi z wykorzystywaniem kwasu hialuronowego.
Płaca minimalna w Polsce pójdzie w górę
- Oprócz implantacji chodzi też o zabiegi z nićmi liftingującymi, które są – co prawda mało inwazyjnym – ale jednak liftingiem skóry. Na liście znajdą się też niektóre rodzaje zabiegów, silniejsze peelingi, maseczki, które z uwagi na ryzyko powstania ewentualnych powikłań i ich inwazyjność zgodnie z prawem powinny być wykonywane przez lekarzy ze względu na bezpieczeństwo pacjentów – mówił w programie "Money.pl".
Michał Łenczyński przypomina, że kosmetolog to coś innego niż kosmetyczka.
- Mimo tego, że kosmetolog czyli magister, po studiach wyższych, jest po uczelni medycznej, to lekarze, którzy się w tym nie specjalizują, chcą w imię pieniędzy, w imię szmalu wykonywać te zabiegi - powiedział Łenczyńśki.
Gość w naszym programie pokazał też zdjęcia, jak wyglądają usta po zabiegach powiększenia, które zostały wykonane przez lekarzy internistów bez odpowiedniego doświadczenia, "po kursie online".
- Trzeba mówić szczerze, że takie przypadki działają w obie strony. Trzeba działać tak, abyśmy mogli zapewnić bezpieczeństwo usług estetycznych, aby takie sytuacje nie miały miejsca.
- Lobby lekarskie zastanawia się, żeby zabrać komuś zawód i zajmować się urodą. To nie są lekarze, to jest ideologia - skwitował Michał Łenczyński.
Oczekujemy dialogu, że wypracujemy wspólnie standardy bezpieczeństwa. Jako samodzielny zawód musi funkcjonować kosmetolog, bądź specjalista, który się na tym zna - dodał.
Nadchodzą zmiany
Ministerstwo Zdrowia wspólnie ze środowiskiem lekarskim pracuje nad rozporządzeniem zaostrzającym zasady wykonywania zabiegów medycznych. W praktyce oznacza to, że po zmianach w prawie kosmetolodzy i przedstawiciele branży beauty nie będą mogli np. podawać implantów czy używać nici liftingujących.
Pacjentki i pacjenci nie stracą jednak całkowicie możliwości np. powiększenia sobie ust. W programie "Money.pl" Michał Gajda, adwokat i pełnomocnik Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych, podkreślił, że tego typu zabieg wykonać będzie mógł nawet lekarz internista. – W Polsce, w dużym skrócie, nie mamy ograniczonego prawa do wykonywania zawodu – stwierdził i dodał, że każdy lekarz jest przygotowany do tego typu zabiegów.
Mecenas zapewnił, że lekarze nie chcą odbierać pracy kosmetologom, jednak zaznaczył przy tym, że zajęcie to od zawsze było zawodem uzupełniającym dla medyków.