Umowa Muska z podmiotami, które udzieliły mu funduszy, by zakupić Twittera za 44 mld dol., przewiduje, że każdy z graczy, który zainwestował ponad 250 mln dol., będzie miał dostęp do poufnych informacji na temat finansów firmy, w tym potencjalnie na temat użytkowników platformy.
"Washington Post" zwraca uwagę, że wśród największych inwestorów znajdują się: firma należąca do saudyjskiego księcia Al-Walida ibn Talala, założona w Chinach giełda kryptowalut Binance oraz spółka zależna państwowego katarskiego funduszu majątkowego.
Saudowie chcą wpływać na politykę w USA?
Chris Murphy, senator z Partii Demokratycznej przyznał, że Stany Zjednoczone powinny być zaniepokojone ingerencją Saudów.
"Saudowie, którzy mają jasny interes w represjonowaniu politycznych głosów i wpływaniu na politykę USA, są teraz drugim co do wielkości właścicielem ważnej platformy mediów społecznościowych" - napisał Murphy na Twitterze.
Według "Washington Post", podległy resortowi finansów Komitet ds. inwestycji zagranicznych w Stanach Zjednoczonych (CFIUS) sprawdza, czy ma odpowiednie uprawnienia do interwencji. Choć Musk jest obywatelem USA, to prawo daje CFIUS możliwość wglądu w przypadkach, kiedy podmioty zagraniczne są mniejszościowymi udziałowcami. Gazeta pisze, że administracja nie chce być jednak "oskarżana o używanie procesu bezpieczeństwa narodowego jako broni, żeby atakować Muska".
Musk i polityczne wsparcie
Amerykańskie media przypominają, że Musk sam przyznał, iż w 2020 r. głosował na Bidena, lecz w ostatnim czasie sugerował, że popiera gubernatora Florydy Rona DeSantisa, typowanego na głównego obok Donalda Trumpa kandydata Republikanów w 2024 r.
Obok Arabii Saudyjskiej, która w przeszłości miała swojego szpiega wewnątrz Twittera, który przekazywał saudyjskim służbom dane na temat użytkowników, wątpliwości budzą związki Muska z Chinami. Chodzi zarówno o Binance - choć firma twierdzi, że nie jest obecna w Chinach i nie przyjęła od państwowych podmiotów żadnych pieniędzy - jak i zależność koncernu Tesla od Chin. Największa fabryka Tesli znajduje się w Szanghaju, a same Chiny są głównym dostawcą litu używanego w akumulatorach.
Zdaniem ekspertów, ewentualne działania CFIUS dotyczące umowy w sprawie Twittera nie unieważniłyby przejęcia, ale dostosowały umowy tak, by ograniczyć wpływy zagranicznych inwestorów.