Ukraińcy cieszą się z wygranej z Gazpromem. Sąd arbitrażowy w Sztokholmie stanął po ich stronie. Zdaniem ekspertów sytuacja naszych wschodnich sąsiadów nie jest jednak wcale tak dobra. Nad koncernem Naftogaz wciąż wisi groźba bankructwa.
Rosyjski koncern Gazprom otrzymał wstępną decyzję sądu arbitrażowego w Sztokholmie dotyczącą sporu z ukraińskim koncernem Naftogaz - potwierdził kilka dni temu minister energetyki Rosji Aleksandr Nowak. Jak dodał, prawnicy Gazpromu analizują decyzję.
Jak przekazały media rosyjskie, sąd stanął po stronie ukraińskiego koncernu i anulował warunek "take or pay", który oznacza konieczność zapłaty Rosjanom nawet bez odbioru gazu. Do tego decyzja znosi zakaz reeksportu surowca do Ukrainy przez inne kraje.
Ważne jest też zalecenie by Gazprom zrewidował formuły ceny gazu poczynając od 2014 roku. Naftogaz domagał się zrewidowania ceny zawartej w kontrakcie z uwzględnieniem warunków rynkowych.
O jakich pieniądzach mowa? Łączne roszczenia Gazpromu wobec Naftogazu przekraczają obecnie 47 mld dolarów. Większość tej sumy - 34,5 mld dolarów - związana jest właśnie z warunkiem "take or pay".
Ukraińcy mówią o "historycznym zwycięstwie" i o "pierwszym kroku do zwycięstwa nad agresorem nie tylko na polu walki, ale i w biznesie". To jednak wcale nie musi oznaczać końca kłopotów. "Rzeczpospolita" cytuje rosyjskich analityków, którzy zwracają uwagę na to, że końcowe rozstrzygnięcie może Ukrainę drogo kosztować i doprowadzić nawet do bankructwa Naftogazu.
Igor Juszkow, główny analityk Funduszu Narodowego Bezpieczeństwa Energetycznego zauważa, że pozytywna decyzja dotyczy okresu po 2014 roku, a również wcześniejsze roszczenia Gazpromu są ogromne. Wskazuje, że wystarczy 5 mld dolarów by ukraiński Naftogaz został bankrutem. Z takimi zobowiązaniami problem miałby też budżet państwa.
- Wątpię, by przeliczenie cen od 2014 roku zrekompensowało to, co narosło w ciągu poprzednich czterech lat - komentuje Andrzej Szczęśniak, ekspert energetyczny cytowany przez "Rzeczpospolitą". Jak dodaje, strony dalej będą walczyć w różnych sądach i arbitrażach. W tym czasie Ukraina będzie kupować droższy gaz z Zachodu, a Gazprom nic nie sprzeda w tym kraju.
W połowie 2014 roku Naftogaz złożył w sądzie arbitrażowym w Sztokholmie pozew w sprawie ustalenia sprawiedliwej ceny gazu dostarczanego Ukrainie przez Rosję. W odpowiedzi Gazprom złożył pozew przeciwko ukraińskiemu koncernowi, dotyczący zadłużenia za dostarczony surowiec. Sztokholmski sąd połączył obie skargi w jedną sprawę.