Bezpieczeństwo produktów, nadwyżka handlowa i manipulowanie kursem waluty - o tym Amerykanie chcą rozmawiać z Chińczykami.
Negocjacje handlowo-ekonomiczne, w których uczestniczą wysocy rangą oficjele z USA i Chin rozpoczynają się w Pekinie.
Niestety atmosfera przed rozmowami zdecydowanie się ochłodziła, gdy wicepremier Wu Yi oskarżył rząd amerykański o protekcjonizm. Jego zdaniem w ostatnich miesiącach widoczna jest tendencja do upolitycznienia relacji gospodarczych między USA i Chinami.
Tymczasem niektórzy członkowie Kongresu domagają się podjęcia zdecydowanych kroków w sprawie osiągającej rekordowe rozmiary, chińskiej nadwyżki w handlu zagranicznym, szczególnie w wymianie z USA.
Amerykański sekretarz ds. handlu Carlos Gutierrez przyznał, że po obu stronach pojawiły się nastroje sprzyjające rozwiązaniom protekcjonistycznym. "Musimy kontynuować otwieranie rynków światowych. Ameryka i Chiny muszą razem przeciwstawiać się takiemu podejściu" - mówi Gutierrez. Jego zdaniem protekcjonizm nikogo nie chroni, a jedynym sposobem na ochronę swoich rynków jest dbanie o ich konkurencyjność.
ZOBACZ TAKŻE:
USA oskarżają Chiny o sprzyjanie piratomW czasie rozmów pojawi się też temat bezpieczeństwa produktów - m.in. żywności i zabawek - wytwarzanych w Państwie Środka.
Urzędnicy będą rozmawiać też o kwestii kursu Yuana. Niektórzy uważają, że Chiny sztucznie go obniżają, by zwiększyć swój eksport do USA i uczynić amerykańskie produkty sprzedawane w Chinach droższymi.