Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych nie będzie należał do najlepiej zarabiających Amerykanów. Prezydent USA może liczyć na 400 tys. dolarów rocznej pensji. Miesięcznie więc zarabia 33 tys. dolarów, czyli w przeliczeniu 129 tys. zł. Taką pensję daleko w tyle zostawia najlepiej zarabiający prezes w Polsce - Luigi Lovaglio z Pekao. Z kolei prezydent Andrzej Duda może zerkać z zazdrością za Ocean.
W 1789 prezydent Stanów Zjednoczonych mógł liczyć na 25 tys. dolarów pensji. Od 2001 roku pensja dla rezydującego w Białym Domu wynosi 400 tys. dolarów. Oprócz tego może on liczyć na 50 tys. dolarów na wydatki służbowe i rozrywkę. Kwoty tej nie musi zwracać. Łącznie więc prezydent USA zarabia 1,7 mln zł. Wiceprezydent zarabia połowę stawki prezydenta i ma do dyspozycji tylko 10 tys. dolarów na wydatki służbowe.
Prezydenta Stanów Zjednoczonych pod względem zarobków daleko w tyle zostawiają niektórzy prezesi giełdowych spółek z Polski. Prezes Pekao SA Luigi Lovaglio zarobił dokładnie *13 mln 241 tys. zł *w 2015 roku. A to oznacza, że za pracę skasował prawie 8 razy więcej niż prezydent USA.
Wynagrodzenie szefa Citi Handlowego Sławomira Sikory też pozwala mu wyprzedzać prezydenta USA. W ubiegłym roku zarobił *6 mln 427 tys. zł, *czyli przynajmniej trzy razy więcej niż Obama. Więcej zarabia też szef banku Millennium Joao Bras Jorge. Otrzymał w zeszłym roku 4 mln 244 tys. zł. Nieco ponad 3 mln zł to jego zasadnicze wynagrodzenie.
Przy tych kwotach blado wygląda zresztą nie tylko prezydent USA, ale również prezydent Andrzej Duda. Głowa polskiego państwa otrzymuje co miesiąc 20 tys. zł brutto, czyli rocznie 240 tys. zł. To więcej niż premier Beata Szydło czy ministrowie jej gabinetu. To więcej nawet, niż zarabia przywódca jednego z największych mocarstw, czyli Chin. Ale wciąż zdecydowanie mniej niż dostaje prezydent USA.
Jak wynika z zeznania podatkowego Baracka Obamy, które co roku publikuje Biały Dom, w 2015 roku zarobił on 450 tys. dolarów. "Ekstra pensja" w wysokości 50 tys. dolarów wynika z zysków ze sprzedaży jego książek. W tym roku było to i tak niewiele. W 2012 roku - na początku drugiej kadencji - Obama zarabiał nawet 800 tys. dolarów rocznie. 400 tys. pochodziło z wynagrodzenia dla prezydenta, kolejne 400 tys. dolarów ze sprzedaży książek.
Jak wynika z amerykańskich dokumentów za ubiegły rok - prezydencka para rozliczała się wspólnie. Barack i Michelle Obama zapłacili 81 tysięcy dolarów podatku.