Punkty PAF są zamykane, a ich pracownicy nie dostają wynagrodzeń i składają wypowiedzenia.
Operator Pocztowy PAF złożył do sądu rejonowego w Białymstoku wniosek o ogłoszenie upadłości. Ponieważ są w nim braki formalne, sąd podejmie dalsze kroki dopiero wtedy, gdy wnioskodawca naniesie poprawki.
Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ prowadziła śledztwo w sprawie podejrzeń działania na szkodę spółki z o.o. PAF Operator Pocztowy przez jej poprzedni zarząd i doprowadzenia do strat szacowanych na 1,6 mln zł. Zawiadomienie do prokuratury złożył obecny zarząd firmy PAF po przeprowadzeniu kontroli finansowej.
Skargi wnosili też poszkodowani klienci, którzy opłacali za pośrednictwem PAF swoje rachunki. Pieniądze od połowy stycznia przestały trafiać do adresatów.
Śledztwo zostało właśnie przekazane do działu śledczego Prokuratury Rejonowej Białystok. Jej szefowa, Urszula Sieńczyło, poinformowała, że skargi od poszkodowanych klientów PAF wciąż wpływają. Za kilka dni będzie wiadomo, ile dokładnie ich jest i jakich kwot dotyczą.
Telefony PAF milczą. Od kilku dni media donoszą, że punkty PAF są zamykane, a ich pracownicy nie dostają wynagrodzeń i składają wypowiedzenia z pracy.
Białostocka prokuratura prowadziła w ostatnich latach podobną sprawę dotyczącą agencji finansowej Grosik. Jej klienci płacili rachunki, ale pieniądze nie trafiały do adresatów. W kwietniu przed białostockim sądem staną Prezes i wiceprezes Grosika. Odpowiedzą za przywłaszczenie nie mniej niż 1,72 mln zł na szkodę co najmniej 8336 osób fizycznych i szeregu firm w całym kraju. Według nieoficjalnych informacji firmy Grosik i PAF były powiązane personalnie.