"Trzeba uzyskać pozwolenie społeczne dla drastycznego ograniczenie wydatków publicznych. Finanse publiczne może nie stoją przed widmem kryzysu, ale przed koniecznością zdecydowanych cięć wydatków. Trzeba zacząć je jak najszybciej. Nie można tego odkładać na kolejne lata" - powiedział dziennikarzom Chrościcki.
Jego zadaniem w tym roku relacja długu publicznego do PKB przekroczy pierwszy próg ostrożnościowy, czyli 50 proc., zaś w przyszłym roku sięgnie powyżej drugiego pułapu 55 proc. PKB.
"Obecnie udział długu publicznego przekroczył pierwszą barierę i wynosi 51 proc. PKB. W 2005 roku muszą zostać wdrożone działania ostrożnościowe. Według obliczeń jest nie do uniknięcia także przekroczenie w przyszłym roku progu 55 proc. w relacji do PKB, gdyż mamy do czynienia ze szybszym przyrostem długu niż PKB" - powiedział.
"Cała walka będzie polegała na tym, by nie przekroczyć 60 proc. PKB, co oznaczałoby, że deficyt państwa nie może występować" - dodał.
Gdyby dług publiczny przekroczył 60 proc. PKB, Konstytucja narzuca na rząd obowiązek zrównoważenia kolejnego przygotowywanego budżetu.
W opinii Chrościciekiego przyjęcie przez Polskę euro może nastąpić w 2010 roku. Ten termin zależy od szybkości sanacji finansów publicznych.
"Kryteria z Maastricht są restrykcyjne, a wszystko zależy od przeprowadzenia reform finansów. Najważniejsza jest stabilność długu publicznego oraz ograniczenie deficytu. Data przyjęcia euro w 2010 jest realna" - powiedział.
Dodał, że w przyszłym roku głównie na skutek utrzymania wysokiej dynamiki eksportu, odrodzeniu inwestycji oraz konsumpcji gospodarka może przyspieszyć nawet o 5 proc.
"W przyszłym roku realny jest wzrost 4,5-5 proc., bo jesteśmy zaskakiwani pozytywnymi informacjami płynącymi z GUS. Wzrost eksportu może się utrzymać w 2004 roku, inwestycje będą napędzały gospodarkę, konsumpcja też będzie na wysokim poziomie" - powiedział.