Mając zdecydowaną większość w parlamencie, politycy tak zwanej GOP będą mogli nie tylko blokować inicjatywy prezydenta, ale dążyć do większych wydatków na zbrojenia i prowadzenia znacznie bardziej aktywnej polityki zagranicznej. Rosyjscy komentatorzy spodziewają się w efekcie jeszcze większego pogorszenia stosunków z USA.
W wyborach do Kongresu, które 4 listopada, partia republikańska zdobyła 52 mandaty do Senatu i 241 mandatów do Izby Reprezentantów. Taki wynik wyborów nie był zaskoczeniem. Rosnące zadłużenie kraju i spadająca popularność Baracka Obamy przypieczętowały zwycięstwo republikanów.
Ponieważ Senat ma większe kompetencje w prowadzeniu polityki zagranicznej aniżeli Izba Reprezentantów, republikanie będą mieli znacznie większy wpływ na jej kierunek. Konieczność aktywnego prowadzenia polityki zagranicznej podkreślał od dawna były kandydat na urząd prezydenta, Mitt Rommney. Jego zdaniem należy wrócić do pomysłu tarczy antyrakietowej w Czechach i Polsce. Rommney uważa, że Obama ustąpił pod naciskiem Rosji robiąc Putinowi prezent, zamiast dbać o silną pozycję Stanów Zjednoczonych. Także nieoficjalny przywódca GOP, senator Mitch McConnell, twierdzi że dotychczasowa polityka zagraniczna była zbyt bierna, zwłaszcza w obliczu kryzysu na Krymie.
Zdaniem Siergieja Rogowa, dyrektora instytutu do spraw USA i Kanady w Moskwie, wrogie nastawienie partii republikańskiej względem Rosji doprowadzi do pogorszenia się stosunków dyplomatycznych między Federacją Rosyjską a Stanami Zjednoczonymi.
_ - Senat, w którym demokraci stanowili do niedawna większość, odrzucał wnioski o zaostrzenie sankcji względem Rosji, jak i o militarną interwencję w Ukrainie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż tego rodzaju postulaty otrzymają teraz wystarczające poparcie by wejść w życie, co może doprowadzić do kolejnej zimnej wojny - _powiedział w wywiadzie z rosyjską agencją TASS.
Spektakularne zwycięstwo partii republikańskiej amerykańskie media tłumaczą spadającą popularnością prezydenta i pogarszającą się sytuacją finansową USA. To właśnie polityka gospodarcza była głównym źródłem krytyki rządów Baracka Obamy przez opozycję. Jak pokazują dane statystyczne, opublikowane przez Government Accountability Office, podczas rządów demokratów PKB Stanów Zjednoczonych wzrósł o zaledwie 10 procent. W tym samym czasie dług publiczny powiększył się o prawie 67 procent, osiągając wartość 16,73 biliona dolarów pod koniec roku 2013 i stale rosnąc w roku 2014.
Ten nieproporcjonalny wzrost długu publicznego względem PKB jest jednym z podstawowych zarzutów, które partia republikańska postawiła wobec rządów prezydenta Obamy, jak i formacji politycznej, którą reprezentuje. Równie ostro krytykowane były plany podwyższenia podatków w celu sfinansowania reformy ochrony zdrowia, potocznie zwanej _ Obamacare _, której zajadłym przeciwnikiem jest McConnell.
Teraz, gdy zarówno w Senacie, jak i Izbie Reprezentantów większość stanowi partia republikańska, propozycje podwyższania podatków, bądź poszerzenia świadczeń społecznych, spotkają się - jak zapowiedzieli już zwycięzcy wyborów - z kategoryczną odmową. Większe szanse ma ich plan obniżenia podatków i podniesienia kwoty od nich wolnej, co postulował senator John McCain.
Czytaj więcej w Money.pl