Większość Polaków o pomyśle wprowadzenia podatków cyfrowych usłyszała 5 marca, gdy premier Mateusz Morawiecki informował o źródłach finansowania tzw. nowej piątki Kaczyńskiego.
- To jest nasza walka z międzynarodowymi korporacjami o płacenie przez nie podatków w Europie. (...) Wielkie korporacje powinny płacić podatki w miejscu, gdzie prowadzą biznes - przekonywał premier. Równocześnie w prezentacji wyświetlanej za jego plecami pojawiała się kwota miliarda złotych jako potencjalnego zysku dla budżetu. Tydzień później ministrowie finansów Unii Europejskiej nie doszli do porozumienia i pomysł wspólnotowego podatku upadł.
Następnie Ministerstwo Cyfryzacji ujawniło kilkudziesięciostronicowe opracowanie "Podatek od usług cyfrowych - perspektywa polska, unijna i międzynarodowa", choć było przygotowane już w 2018 r. przez zespół naukowców pod kierownictwem dra Grzegorza Kochana na zlecenie resortu. Wynika z niego, że w razie przyjęcia wspólnotowego rozwiązania Polska byłaby jednym z największych beneficjentów podatku cyfrowego w UE.
"Szacujemy, że najbardziej prawdopodobne do implementacji w najbliższym czasie rozwiązania unijne przyniesie polskiemu fiskusowi wpływy przewyższające 1 mld zł rocznie, co daje 6. pozycję w Unii pod tym względem" - czytamy we wstępie do dokumentu. Szacowany ponad 1 mld zł to byłoby ok. 325 mln euro (przyjęcie kursu 4 zł za 1 euro daje kwotę 1,3 mld zł). Na więcej mogły liczyć jedynie Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania i Wielka Brytania.
Tymczasem z opublikowanego przez Ministerstwo Finansów 16 kwietnia projektu Wieloletnich Ram Finansowych na lata 2019-2020 wynika, że szacowany wpływ z opodatkowania przedsiębiorstw cyfrowych może przynieść w 2020 r. jedynie 217,5 mln zł. Szacunek oparty na dokumentach resortu i Komisji Europejskiej. W dodatku wynikający z konkretnego założenia, nad którym pracują urzędnicy przy Świętokrzyskiej - projekt ustawy wprowadzającej nowy podatek może być znany już w czerwcu.
Informacje o ministerialnych pracach nad rozwiązaniem potwierdził także w rozmowie z money.pl Marek Zagórski, szef resortu cyfryzacji. - Wiem, że trwają takie prace i wynikają z faktu, że nie udało się wprowadzić rozwiązania na poziomie europejskim. Trochę ubolewam, że nie ma wspólnotowego rozwiązania - powiedział i przytoczył możliwe zyski opisane we wspomnianym wcześniej dokumencie z 2018 roku.
Jednostronne wprowadzenie podatku cyfrowego może zatem przynieść Polsce sześciokrotnie mniejszy zysk niż gdyby udało się dokonać tego we współpracy z innymi państwami unijnymi. Zablokowały go Irlandia, Szwecja, Dania i Finlandia - państwa, które według analizy polskich naukowców mogły liczyć na około 50-100 mln euro rocznie wpływów ekstra.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl