Rosyjska machina wojenna narzuciła światu tempo produkcji broni oraz szczególnie istotnych na froncie w Ukrainie pocisków. Wojna drastycznie podniosła ich koszt produkcji - pisze słowacki dziennik "Aktuality".
UE w marcu uruchomiła program, który ma zwiększyć zdolności produkcyjne amunicji do 2 mln pocisków rocznie do końca 2025 r. Przeznaczyła na ten cel 500 mln euro. Jednak, aby skutecznie wesprzeć Ukrainę, zachodni sojusznicy i złamać ofensywę najeźdźców będą musieli wydać o 800 mld euro więcej - szacuje słowacki dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny wszystkich rodzajów amunicji wzrosły. Jeden pocisk może kosztować tyle, co starszy samochód - podkreśla "Aktuality". Pocisk moździerzowy 82 mm zdrożał z 70 euro do 450 euro. Cena pocisku artyleryjskiego 152 mm używanego również przez rosyjskie siły zbrojne wzrosła z 1200 do 5700 euro, a amunicja do czołgu 122 mm z 5991 do 7400 euro. Rakiety do wyrzutni Grad z 900 do 6000 euro - wylicza dziennik.
Jak pisaliśmy w money.pl, z wyliczeń Bain & Company wynika, że koszt produkcji pocisków artyleryjskich ponoszony przez Zachód jest czterokrotnie wyższy niż w Rosji.
Minimalne zapotrzebowanie Ukrainy to milion pocisków kalibru 155 mm rocznie oraz milion innych: kalibru 105 mm czy rosyjskich 122 mm, 152 mm - szacował w rozmowie z money.pl Jacek Tarociński, analityk w zespole bezpieczeństwa i obronności Ośrodka Studiów Wschodnich.
Przez dwa lata wojny Zachód pomagał wypełnić te minimalne potrzeby. Jeśli Ukraina ma przejąć inicjatywę, prowadzić natarcie, aby odzyskiwać terytorium, musi budować rezerwy, te potrzeby więc będą się podwajać czy nawet potrajać