Jednym z finansowych problemów samorządów jest pandemia – z jednej strony zmniejszyła ona przychody miejskich i wiejskich kas, z drugiej przysporzyła wydatków.
Drugie poważne zmartwienie to tzw. dziura Kościńskiego. Przeszło 90 samorządom grozi utrata płynności finansowej już w 2020 r., a w przyszłym kłopoty z płynnością może mieć kolejne 45. To efekt pandemii i kurczących się za sprawą rządowych decyzji wpływów podatkowych.
- Koniec roku budżetowego jest w samorządach zawsze trudny, a ten rok jest szczególny ze względu na epidemię i nieprzewidziane wydatki oraz koszty z tym związane. Kraśnik stracił dochody na poziomie 3 mln zł, do tego trzeba doliczyć ok. 0,5 mln zł wydanych na pomoc dla służby zdrowia, głównie szpitala powiatowego. W takiej sytuacji nie myśli się o nowych ozdobach świątecznych. Nie jest to obecnie najpilniejszy wydatek – mówi w rozmowie z money.pl Wojciech Wilk, burmistrz Kraśnika.
Tymczasem święta za pasem i większość samorządów musi jakoś pogodzić słaby stan finansów z prezencją. W końcu od lat inwestowały miliony lub tysiące złotych (w zależności od zamożności) w świąteczne ozdoby. Obecnie jedni krytykują pomysły włodarzy na dekorowanie ulic, inni ich wręcz żądają.
Jaki jest odsetek malkontentów? Udało się to – trochę przypadkiem – sprawdzić władzom Sopotu. Na liście projektów do budżetu obywatelskiego znalazła się właśnie świąteczna dekoracja jednej z ulic. Mimo stosunkowo wysokich kosztów za było 700 osób, przeciw zaledwie kilkadziesiąt. Projekt nie znalazł się na liście inwestycji, wyprzedziły go inne i na ten po prostu zabrakło pieniędzy.
- Mamy dekoracje, które wykorzystujemy od wielu lat i takie właśnie montujemy od początku grudnia na głównych ulicach i skwerach oraz przy budynkach użyteczności publicznej. Zrobiliśmy tylko jeden wyjątek. Kupiliśmy za 11 tys. zł kilka nowych elementów dekoracyjnych, które pojawią się na skwerze przy dworcu PKP. Mieszkańcy Osiedla Kolejowego, które znajduje się na uboczu miasta, prosili, aby o nich nie zapominać, bo przez wiele lat dekoracji tam nie wieszano – tłumaczy burmistrz Wilk.
Dodaje, że ozdoby montuje firma, którą miasto wynajmuje do bieżącej konserwacji oświetlenia ulicznego, stosowne zapisy są od razu umieszczane w umowie.
Oszczędza też Warszawa, choć w porównaniu do Kraśnika sumy mogą szokować.
- Można założyć, że tegoroczna iluminacja będzie nas kosztować ok. 4,17 mln zł, a zeszłoroczna kosztowała 6,57 mln zł – zdradza w rozmowie z money.pl Karolina Gałecka, rzeczniczka stołecznego ratusza. Dodaje, że wszystko jest wynikiem procedur przetargowych i wieloletnich umów.
- W tym roku przetarg rozpisaliśmy w lipcu (obejmował Trakt Królewski i Plac Zamkowy, oraz – może zaskakująco – Tarchomin i Nowodwory, ale to projekt z budżetu obywatelskiego, o dużo mniejszej skali). Poprzednio kupiliśmy ozdoby, tym razem zdecydowaliśmy się na ich wynajem. Wieszaniem, obsługą, konserwacją i demontażem zajmuje się wykonawca. Przetarg wygrała firma Multidekor, ta sama, która realizowała poprzednią umowę, więc doskonale zna temat – mówi nam Gałecka.
Dodaje, że szczególnie w czasach pandemii warszawiakom należy się trochę wytchnienia i odmiany w tym nieco ponurym roku.
- Między innymi dlatego Trakt Królewski, który zwykle jest deptakiem latem, będzie nim również w najbliższy weekend (5-6.12) i przez dwa tygodnie okołoświąteczne. Warto też pamiętać, że iluminacja daje konkretne korzyści, jest formą pomocy dla lokalnych przedsiębiorców, bo nawet jeśli nie można siedzieć w restauracjach, to spacerowicz może wejść np. po kawę. W mniejszym stopniu, ale też poprawia bezpieczeństwo, bo jednak rozjaśnia miasto w czasie, gdy zmrok trwa nawet 16 godzin na dobę – mówi rzeczniczka stołecznego ratusza.
Sopot dekoracje ma w magazynie
- Ubiegłoroczne i starsze dekoracje, które umilały czas podczas poprzednich świąt, będą wykorzystane również i w tym roku. Na ul. Malczewskiego zawiśnie 25 żagli świetlnych, na ul. Bohaterów Monte Cassino 35 dekoracji walca z ornamentem 3D. Kurtyny świetlne LED na wysokości poczty przy ul. Kościuszki wprowadzą w świąteczny klimat wszystkich udających się na sopocki "monciak" – wylicza w rozmowie z money.pl Katarzyna Alesionek z sopockiego magistratu.
W tym mieście wydatki nie będą więc przesadnie wysokie. Zakup nowych dekoracji to koszt niemal 600 tys. zł, naprawa starych zamknie się w kwocie 34 317 zł, a montaż i demontaż wszystkich dekoracji to koszt ok. 380 tysięcy.
Sopocki magistrat podkreśla, że od lat stawia na jakość i doskonałą prezencję – wszystkie dekoracje są konsultowane z miejskim plastykiem, liczą się nawet takie rzeczy jak ciepła barwa światła.