- Zachęcamy władze stolicy do reformy systemu gospodarki odpadami, zamiast przerzucania kosztów na mieszkańców - powiedział cytowany przez PAP wiceminister klimatu Sławomir Mazurek.
Jak dodał, co do gospodarki odpadami Warszawa jest "w ogonie stolic Unii Europejskiej". Wiceminister Mazurek podkreślił też, że rząd PiS odblokował ze środków europejskich 1,3 mld zł na gospodarkę odpadami. "Niestety Warszawa, przez liczne zaniedbania, nie skorzystała z tego wsparcia. Zachęcamy władze stolicy do reformy systemu, zamiast przerzucania kosztów na mieszkańców" - stwierdził.
To odpowiedź resortu klimatu na zarzuty prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, jakoby to rząd PiS był winny skokowemu wzrostowi cen za wywóz śmieci w stolicy i innych gminach.
Przyjęty przez Radę Warszawy nowy system opłat za odbiór śmieci oznacza dla warszawiaków znaczny wzrost kosztów, niekiedy nawet sześciokrotny. Według stołecznego ratusza, rząd wprowadził skokowe podwyżki opłat środowiskowych, przez co opłata za tonę odpadów w 2020 r. wzrośnie o 1100 proc., w porównaniu z 2017.
Ministerstwo Klimatu odpowiedziało na ten zarzut. "Wzrost opłaty za składowanie o tysiąc procent to kłamstwo - w latach 2018 i 2019 wynosił jedynie 22 proc.". - Brak inwestycji, brak nowoczesnej instalacji do zagospodarowania odpadów, porażka przetargu na spalarnię i problem odoru z wysypiska śmieci na Radiowie - to tylko kilka przykładów wieloletniej niekompetencji w zarządzaniu gospodarką odpadami - powiedział wiceminister klimatu Sławomir Mazurek.
Innego zdania są władze Warszawy. Wśród przyczyn wzrostu cen za odbiór odpadów wymieniają nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która weszła w życie 6 września. Według stołecznego ratusza, wszystkie gminy w Polsce musiały w krótkim czasie wprowadzić "bardzo kosztowny system selektywnej zbiórki odpadów".
Ministerstwo Klimatu podkreśla, że 50-procentowy poziom recyklingu w zakresie selektywnego zbierania odpadów oraz selektywna zbiórka w podziale na pięć frakcji wynika z unijnej dyrektywy odpadowej. Według resortu, tzw. reforma śmieciowa z 2011 r. spowodowała powstanie monopoli i wzrost cen.
Czytaj także: Opłaty za śmieci. Jak są za niskie, to będzie kontrola
Jak przypomina PAP, nowe stawki, które w Warszawie zaczną obowiązywać najwcześniej w lutym, to miesięczna opłata w wysokości 94 zł, a dla lokalu w zabudowie wielorodzinnej - 65 zł za miesiąc. Do tej pory zamiast ryczałtu stosowano metodę mieszaną, która uwzględniała m.in. liczbę mieszkańców w danym gospodarstwie.
Najwięcej na zmianie straci osoba, która samodzielnie zamieszkuje lokal np. w bloku lub kamienicy. Obecnie za odbiór segregowanych śmieci płaci 10 zł, a po zmianach zapłaci o 600 proc. więcej. Dla przykładu najmniej straci czteroosobowa lub większa rodzina żyjąca w mieszkaniu, która teraz płaci 37 zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl