- Jako członek Rady Polityki Pieniężnej nie mam funkcji ani oskarżyciela, ani wnioskodawcy, ani tym bardziej członka tego gremium, które byłoby właściwe, by osądzać postawę prezesa Glapińskiego, natomiast z zasady niezależności banków centralnych, wywodzonej chociażby z traktatów konstytuujących Unię Europejską, należy wyciągnąć jeden wniosek: nie jest to sprawa prosta, wymaga twardych dowodów naruszenia prawa - powiedział Przemysław Litwiniuk pytany o kwestię ewentualnego postawienia prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu.
Członek RPP z apelem do prezesa Glapińskiego
Wzywam do opamiętania i do zracjonalizowania działań, które mają miejsce wewnątrz tej struktury. Natomiast z formalnego punktu widzenia jest to oczywiście możliwe - wskazał.
Członek RPP zwrócił uwagę, że "nieudostępnianie protokołów jest naruszeniem regulaminu, a nie ustawy czy konstytucji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Każdy członek zarządu odpowiada prawnie za wykonanie zadania ustawowego w postaci realizacji założeń polityki pieniężnej. Jeżeli Rada Polityki Pieniężnej podejmie pewne ustalenia, to świętym prawem i obowiązkiem każdego członka zarządu jest zapoznać się z tymi ustaleniami i je wdrażać. Jeżeli prezes nie zapoznaje członków zarządu z protokołami posiedzenia RPP, to jest to zjawisko, które w ramach wewnętrznych regulacji jest na pewno nieakceptowalne, a z punktu widzenia wykonywania ustawowych zadań - szkodliwe. Dlatego wzywam do opamiętania - dodał.
W ostatnich dniach światło dzienne ujrzał konflikt w Narodowym Banku Polskim. Zaczęło się od publikacji tajemniczego komunikatu NBP, w którym bank stwierdził, że "nieakceptowalne" są zachowania członka zarządu NBP Pawła Muchy, wieloletniego współpracownika prezydenta Andrzeja Dudy. Komunikat mówił o "wytwarzaniu atmosfery zagrożenia" i "bezzasadnej krytyce".
Mucha szybko odpowiedział. Opublikował swoje pismo z 6 listopada skierowane do członków Rady Polityki Pieniężnej. Stwierdza w nim m.in., że szef banku centralnego ma utajniać protokoły posiedzeń RPP. Zdaniem Muchy narusza w ten sposób przepisy ustawy o NBP, a także regulaminy zarządu banku i RPP, za co może grozić mu nawet Trybunał Stanu.
Money.pl dotarł do pisma prof. Glapińskiego z 3 listopada. Najprawdopodobniej to ono sprawiło, że trzy dni później Paweł Mucha zwrócił się bezpośrednio do członków RPP. Prezes tłumaczy w tym piśmie, że wspomniane wyżej protokoły posiedzeń RPP są objęte klauzulą tajności "zastrzeżone". Tego typu dokumenty mogą być udostępniane nielicznym osobom posiadającym stosowne poświadczenia i tylko "w zakresie niezbędnym do wykonywania przez nią pracy lub pełnienia służby na zajmowanym stanowisku albo wykonywania czynności zleconych".