Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jacek Popiel opowiedział o wyzwaniach stojących przed uczelnią w nadchodzącym roku akademickim. Wskazywał, że w 2021 r. miał dobry wynik finansowy, ponieważ z powodu pandemii nie zrealizował części inwestycji. Potem przeszedł do kwestii cen energii elektrycznej.
UJ zapłaci za prąd o 700 proc. więcej
Dotychczas uczelnia za energię płaciła ponad 27 mln zł rocznie, przy subwencji na poziomie ponad 900 mln zł, która pokrywa również koszty dydaktyki, wynagrodzeń i badań. Jednak cena otrzymanej niedawno przez uczelnię jedynej oferty na dostawę energii elektrycznej jest o 700 proc. wyższa i wynosi blisko 182 mln zł za rok.
Jeżeli pada taka, tylko jedna oferta ze strony spółki Skarbu Państwa – to po raz pierwszy stawia pod znakiem zapytania funkcjonowanie uniwersytetu w 2023 r. – powiedział prof. Jacek Popiel.
Poinformował też, że obecna umowa uczelni z Tauronem kończy się 31 grudnia. Rektor nie zdecydował się jednak na podpisanie przedstawionej oferty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wraca nauka zdalna, znikają zajęcia wieczorne
Podwyżki cen energii, jak i innych kosztów utrzymania uczelni, są jednak nieuniknione. Dlatego też UJ przygotowuje plan awaryjny. Od października najpewniej największe wykłady będą odbywać się włącznie w trybie zdalnym. Ponadto władze uczelni rozważają także wprowadzenie w drugim semestrze zajęć stacjonarnych od poniedziałku do czwartku, do godziny 18.00. Rozwiązanie to mogłoby być wprowadzone jeszcze pod koniec pierwszego semestru.
Dla zaoszczędzenia na prądzie uczelnia szykuje również wprowadzenie w pierwszym semestrze dwóch okresów zdalnego nauczania – chodzi o tydzień, kiedy wypada 1 listopada i czas bożonarodzeniowy do 6 stycznia. Zarządzenie w tej sprawie rektor ma ogłosić na początku października.
Uczelnia nie wyłączy jednak nowoczesnych urządzeń badawczych, np. w Narodowym Centrum Promieniowana Synchrotronowego Solaris. – Byłoby to zmarnowanie lat pracy zespołów badawczych i spowodowałoby nieodwracalne straty – ocenił prof. Jacek Popiel.
Potrzebne są pieniądze
Wzrost subwencji ministerialnej jest potrzebny nie tylko na pokrycie kosztów rachunków, ale również na wynagrodzenia prawie 8 tys. osób zatrudnionych na UJ.
Skala inflacji jest przerażająca, a od 2018 r. obowiązuje to samo rozporządzenie dotyczące minimalnego wynagrodzenia profesora, które wynosi 6410 zł – wskazywał rektor.
Poinformował zarazem, że wielu młodszych doktorów, asystentów odchodzi z uczelni i poszukuje bardziej dochodowych miejsc pracy. Władze uniwersytetu spotykają się także ze związkami zawodowymi czterech szpitali, których są organem założycielskim. Podwyżek domagają się m.in. pielęgniarki.
Prof. Popiel zwrócił też uwagę, że pogarsza się sytuacja ekonomiczna studentów i doktorantów. Miejsca w akademikach cieszyły się większym niż wcześniej zainteresowaniem, bo ceny w nich nie wzrosły tak bardzo, jak w kwaterach prywatnych.
Rektor zaznaczył, że ewentualny krótszy czas nauki, od poniedziałku do czwartku, pozwoliły studentom na pracę – o ile nie padną restauracje, butiki i inne miejsca, w których młodzi często znajdują zatrudnienie. Z badań uczelni wynika, że 60 proc. studentów pracuje.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w czwartek 29 września w Programie III Polskiego Radia odniósł się do rozpoczynających się inauguracji roku akademickiego i mierzenia się uczelni ze wzrostem cen energii. Podkreślił, że placówki zostaną w tym zakresie objęte wsparciem.