Jak napisała agencja DPA, spółka Nord Stream 2 AG potwierdziła informację podaną wcześniej przez wydawany w Rostocku dziennik "Ostsee-Zeitung".
Według informacji dziennika "Handelsblatt" rosyjski statek "Fortuna" przeznaczony do układania rur na dnie morza opuścił teren budowy na Bałtyku. Oznacza to, że znajdujący się w wyłącznej strefie ekonomicznej Niemiec odcinek o długości 2,6 km został ukończony. Obecnie statek znajduje się w drodze do portu w pobliskim Wismarze - informuje "Deutsche Welle".
Dalsze prace w połowie stycznia
W połowie stycznia jednostka ma kontynuować prace na duńskich wodach terytorialnych. Dania wydała w październiku spółce Nord Stream 2 pozwolenie na prowadzenie prac.
Prace nad budową Nord Stream 2 zostały wznowione na początku grudnia, po niemal rocznej przerwie spowodowanej naciskami ze strony USA.
"Handelsblatt" pisze, że gazociąg, którym rosyjski gaz ma popłynąć do Niemiec, jest "solą w oku" USA. Zarówno ustępujący prezydent Donald Trump, jak i kongresmeni obu partii krytykują inwestycję uważając, że Niemcy uzależniają się od rosyjskich dostaw. Przeciwnikiem gazociągu jest też nowy prezydent USA Joe Biden.
Prawie gotowy
Szef rosyjskiego Gazpromu Aleksiej Miller powiedział w zeszłym tygodniu, że gazociąg gotowy jest w 94 proc. Spółka Nord Stream 2 AG poinformowała w poniedziałek (28.12.2020), że informacje o dalszych planach przekazane zostaną "we właściwym czasie". "Nie możemy podać żadnych dalszych szczegółów" – zastrzegł inwestor.
Ted Cruz: Nord Stream 2 nigdy nie dostarczy gazu
Szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas powiedział, że nie zamierza pójść na ustępstwa w sporze z USA o gazociąg Nord Stream 2. "Nie ma co mówić o europejskiej suwerenności, jeśli rozumie się ją jako robienie w przyszłości wszystkiego, czego chce Waszyngton" – powiedział Maas niemieckiej agencji prasowej DPA.
Socjaldemokrata odniósł się do zmiany obsady w Białym Domu 20 stycznia 2021 r., kiedy demokrata Joe Biden zasiądzie w fotelu prezydenckim. "Rząd Niemiec nie zmieni swojego stanowiska odnośnie Nord Stream 2" – podkreślił minister spraw zagranicznych RFN.
Jacek Lepiarz, Deutsche Welle