- Zawiadamiający wskazuje na zaistnienie przestępstw z art. 286 par. 1 Kodeksu karnego, art. 271 par. 1 Kk i art. 296 par. 1 i 1a Kk – zrelacjonował Wieczorkiewicz. Chodzi o zarzuty dotyczące oszustwa, poświadczenia nieprawdy, a także nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków, co mogło doprowadzić do "wyrządzenia znacznej szkody majątkowej". - Aktualnie prokurator przeprowadza analizę treści złożonego zawiadomienia pod kątem podjęcia dalszych decyzji procesowych – wyjaśnił rzecznik szczecińskiej prokuratury.
Jak informował Onet, sprawa ma dotyczyć Pawła Brzezickiego, byłego wiceministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Już po zakończeniu kariery w rządzie Brzezicki miał zarobić ponad pół miliona złotych za doradzanie władzom spółki zarządzającej portem w Szczecinie i Świnoujściu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzy lata pracy, żadnych efektów?
Według ustaleń Onetu Brzezicki przez prawie trzy lata "pracy zdalnej" nie wysłał ani jednego maila. Nie wiadomo, czy w ogóle pojawiał się w firmie. Sprawa wyszła na jaw po wewnętrznej kontroli zleconej przez nowe władze Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście.
- Potwierdzam, że Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA złożył w przedmiotowej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Niestety więcej informacji w tej sprawie, z uwagi na toczące się postępowanie nie możemy udzielić – wyjaśniła w Monika Woźniak-Lewandowska, specjalista ds. komunikacji w spółce.
Onet napisał, że Brzezicki był pełnomocnikiem zarządu ZMPSiŚ do spraw rozwoju portów i miał umowę ze spółką przez prawie trzy lata (od maja 2021 r.), ale trudno ustalić, czym konkretnie się zajmował, a nawet czy w ogóle wykonywał jakiekolwiek usługi doradcze na rzecz państwowej spółki. Według ustaleń portalu były wiceminister miał m.in. pomagać w pozyskiwaniu przez zarząd portów finansowania niezbędnego do "realizacji koncepcji rozwoju obszarów działalności" czy na bieżąco "analizować sytuację na rynku krajowym i światowym".
Jego zadaniem było "doradzanie i koordynowanie pracy zespołów mających na celu rozwój spółki". Według Onetu zarabiał za to miesięcznie 14,9 tys. zł i dostawał dodatkowo kilkaset złotych miesięcznego ryczałtu za używanie prywatnego samochodu do celów służbowych. Pracę miał wykonywać zdalnie. W umowie jako miejsce pracy najpierw wpisana była Warszawa, a następnie Podkowa Leśna. Tam Brzezicki mieszka – ustalił Onet.
Jak donosi portal, w czasie pracy dla ZMPSiŚ Brzezicki nie wysłał ani jednego maila, nie pobrał służbowego laptopa, a dyrektorzy pracujący w porcie nie widzieli go na oczy. Z analizy wykonanej przez dział IT wynika, że Brzezicki nawet nie odczytywał służbowych maili.
W ocenie nowych władz portu (od 1 marca prezesem jest Jarosław Siergiej) praca byłego wiceministra w ZMPSiŚ była fikcją. Brzezicki został zwolniony dyscyplinarnie. Spółka zażądała od niego zwrotu wynagrodzeń.
Paweł Brzezicki od grudnia 2015 do lutego 2017 r. był wiceministrem gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, odpowiedzialnym za transport morski, porty i stocznie. Później przez niemal dwa lata (do grudnia 2019 r.) jako zarządca komisaryczny kierował Polską Żeglugą Morską. Pod koniec 2017 roku zawiadomił prokuraturę o domniemanych wyłudzeniach pieniędzy z PŻM. Wcześniej, od 1998 do 2005 r. był dyrektorem generalnym PŻM, a w latach 2006-2007 prezesem Agencji Rozwoju Przemysłu.
Nie pierwszy taki przypadek
Sprawa Brzezickiego to kolejny przypadek prawdopodobnych nadużyć w ZMPSiŚ w ostatnich latach, a ujawnionych po zmianie władzy. Od 2016 r. prokurentem zarządu spółki (na mocy umowy cywilnoprawnej) był kolega Joachima Brudzińskiego, jednego z najważniejszych polityków PiS, europosła, byłego szefa MSWiA. Mężczyzna, który w Szczecinie prowadzi lokale gastronomiczne, co miesiąc wystawiał faktury portowej spółce. Ich suma przekroczyła 4 mln zł.