Według GUS liczba osób bezrobotnych zarejestrowanych w ubiegłym miesiącu w polskich urzędach pracy wyniosła 878 tys. osób. To 22 tys. osób mniej niż w marcu. Sama stopa bezrobocia w kwietniu wyniosła 5,2 proc. wobec 5,4 proc. w marcu.
Mariusz Zielonka z Konfederacji Lewiatan zauważa, że nowe dane GUS podkreślają, że rynek pracy nadal pozostaje silny i chłonny, szczególnie w aglomeracjach miejskich.
Stopa bezrobocia w dużych miastach momentami nie przekracza nawet 3 proc. Jednocześnie to te regiony musiały zmierzyć się w momencie wybuchu wojny z największym napływem uchodźców - powiedział Zielonka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodał ekspert, bardzo dobra sytuacja na rynku pracy ma również swoje ciemne strony - przede wszystkim chodzi o deficyt podaży pracy, który silnie wpływa na presję płacową. Podaż pracy jest wskaźnikiem, jaki określa liczbę osób chcących podjąć pracę i otrzymywać za nią wynagrodzenie na konkretnym poziomie.
Zielonka uważa, że wynagrodzenia będą rosnąć, co spowoduje, że rynek pracy będzie reagował na kolejne odczyty inflacji.
Pracodawcy skarżą się na brak rąk do pracy
Już w ubiegłym roku pisaliśmy na łamach Money.pl o tym, że aż 4 na 10 mieszkańców Polski nie podejmuje pracy lub nie pracuje legalnie. Brakuje m.in. wykwalifikowanych pracowników z branży IT, handlu, produkcji czy budownictwa. Tymczasem bez nowych pracowników przedsiębiorstwa stracą nie tylko możliwość realizacji kontraktów, ale także wywiązywania się z nowych umów.
Brak pracowników prowadzi do rosnącej presji na wzrost płac. Katarzyna Lorenc, ekspertka Business Centre Club, w rozmowie z Money.pl, zapowiadała, że to może grozić m.in. ograniczeniem rozwoju firm.