Były prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz poinformował na Facebooku o śmierci dolnośląskiego biznesmena, a jak się okazuje, również przyjaciela, Michała Koseli.
"Jeszcze niedawno siedzieliśmy na tarasie nad Odrą i snuliśmy piękne plany na przyszłość. Tak bardzo niedawno. Gdyby nie Michałowe EPI, nie dokonałoby się przeobrażenie tej części miasta. Całej ulicy Swobodnej. I nie tylko. Michale, dziękuję. Za rozmowy o Wrocławiu, o świecie, o Polsce, o polityce" - napisał Rafał Dutkiewicz.
Zmarłego w wieku 67 lat biznesmena pożegnał również inny były prezydent tego miasta, Bogdan Zdrojewski.
"Aż trudno uwierzyć. Wciąż pełen energii, pomysłów, troski o rodzinę. EPI to symbol zmian we Wrocławiu. Jakości, różnorodności, otwartości" – czytamy. - "Z jednej strony cieszył się życiem, z drugiej wciąż marzył o normalności... empatii, braku wojenek, otwartym Wrocławiu..." - dodał Zdrojewski.
Uprzedził zagraniczne markety
Michał Kosela był wrocławskim przedsiębiorcą, twórcą i właścicielem marketu EPI Marketu przy ul. Komandorskiej, który otworzył w listopadzie 1994 r. Osobom spoza Wrocławia ta nazwa nic nie mówi, ale dla wrocławian ten sklep to był przełom: duży, nowoczesny sklep, który pojawił się przed wejściem na polski rynek zagranicznych sieci handlowych.
"EPI-Market zdobył sobie uznanie wśród wrocławian dzięki wyjątkowemu, a zarazem szerokiemu asortymentowi oraz własnej produkcji wyrobów garmażeryjnych i cukierniczych. Pewnie wiele osób to zaskoczy, ale byliśmy we Wrocławiu pierwszym sklepem, w którym wędliny kroi-liśmy na plasterki" – tak Kosela mówił o tym, jak udało mu się zdobyć serca klientów. Wywiadu udzielił przy okazji odbierania nagrody Kryształowego Alumnusa za sukcesy w pracy zawodowej.
Dodał, że miał propozycje przystąpienia do sieciowych sklepów czy powielenia EPI-Marketu w innych miastach. Ofertę złożył mu nawet Jan Kulczyk, ale Kosela "pozostał wierny koncepcji, by był to sklep unikatowy na rynku".