Związek zawodowy pielęgniarek podejmuje decyzję. Możliwy jest strajk generalny

Związkowcy zdecydowali o podjęciu przygotowań do wszczęcia sporów zbiorowych - informuje Dorota Gardias z Forum Związków Zawodowych. Z wiadomości opublikowanej w mediach społecznościowych wynika, że kolejnym krokiem może być strajk generalny.

Związkowe pielęgniarki zapowiadają wszczęcie sporów zbiorowych. Nie wykluczają również strajku generalnego.
Związkowe pielęgniarki zapowiadają wszczęcie sporów zbiorowych. Nie wykluczają również strajku generalnego.
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

Służba zdrowia została zatopiona przez trwającą pandemię koronawirusa. Izby przyjęć pękają w szwach, a media co rusz informują o karetkach, które po kilka godzin czekają na parkingach placówek, by te mogły przyjąć ich pacjenta.

Sytuacja zmusiła zarząd Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych do decyzji o przygotowaniach do wszczęcia sporów zbiorowych.

Jak przestrzega Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych, następnym krokiem związkowców może być strajk generalny.

Przed tym krokiem związek przestrzegał już od jakiegoś czasu. W rozmowie z TOK FM przed miesiącem Gardias rządową strategię walki z pandemią nazywała "przemysłem teoretycznych zmian".

Zobacz: To będzie słaby kwartał dla gospodarki. "Ludzie zacisnęli portfele"

- Jeszcze, żeby tego było mało, to pan minister [Adam Niedzielski] ma ostatnio nowy pomysł, by środki, które dostają pielęgniarki od [czasów - TOK FM] ministra Mariana Zembali [...] wprowadzić do puli szpitali. Czyli te środki mogą w ogóle nie trafić do personelu, który ma zajmować się polskim społeczeństwem i obywatelami. Oni będą mniej zarabiać - tłumaczyła Gardias w rozmowie z rozgłośnią.

Na profilu związku zawodowego na Facebooku opublikowany został filmik, na którym Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP, tłumaczy powody tej decyzji. Wyjaśniła, że zarząd krajowy 9 listopada podjął jednogłośną uchwałę o przygotowaniach do wszczęcia sporów zbiorowych.

- Uważamy, że jest to konieczne. Ignorowanie środowiska zawodowego pielęgniarek i położnych staje się coraz częstsze. Jest to konieczne również ze względu na fakt, że Sejm rozpoczął procedowanie kolejnej zmiany ustawy [...], którą to zmianą chce odebrać uchwalone wcześniej dodatki do wynagrodzeń w wysokości 100 proc. dla wszystkich pracowników pracujących w narażeniu na COVID-19 - mówi Ptok.

Decyzję o cofnięciu dodatków dla wszystkich pracowników szefowa związku nazywa "karygodną". Wyjaśniła również, że środowiska pielęgniarskie wcześniej apelowały do premiera Mateusza Morawieckiego o wstrzymanie tej zmiany i jednoczesne opublikowanie tzw. ustawy covidowej.

- Ustawa będzie opublikowana - zapowiedział minister w KPRM Michał Dworczyk na wtorkowej konferencji.

Dalej Krystyna Ptok odnosi się również do decyzji ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który przyznał rozporządzeniem dodatki dla części personelu medycznego. W jej ocenie szef MZ dokonał tym samym rozdzielenia na medyków, którym "dodatki się należą, jak i na tych, którym się nie należą".

Pielęgniarki domagają się wypłaty wspomnianych dodatków. Oprócz tego domagają się również "godziwego traktowania pracowników przez kadrę kierowniczą w podmiotach leczniczych". Proszą również o zatroszczenie się o "pracujący ponad ludzkie siły personel".

- Sytuacja jest krytyczna. W pierwszych dwóch tygodniach miesiąca listopada zmarło więcej pielęgniarek, niż w pierwszej połowie roku, w której trwała epidemia - tłumaczy szefowa OZZPiP.

Przedstawiciele związków chcą również, aby minister opublikował rozporządzenie zmieniające rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, które zagwarantuje pielęgniarkom i położnym środki na utrzymanie pensji na dotychczasowych zasadach po 31 grudnia 2020 roku.

- Zarząd krajowy przypomina panu ministrowi, że środki te były kompromisem wywalczonym na fali protestów w 2015 roku. Te działania zakończyły się podpisaniem porozumienia z ministrem zdrowia, z prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia a Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym i Naczelną Radą Pielęgniarską - mówi Ptok.

3 listopada resort poinformował związkowców, że rozporządzenie gwarantujące utrzymanie środków wprowadzonych przez Mariana Zembalę, pozostaną w przyszłym roku - wynika ze słów szefowej OZZPiP.

Wysłaliśmy zapytania w tej sprawie do Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, jak i do Ministerstwa Zdrowia. Na odpowiedzi czekamy.

Braki w sprzęcie, miejscach do leczenia a przede wszystkim w personelu - to tylko kilka problemów, na które od miesięcy zwracają uwagę lekarze, pielęgniarki i położne. W money.pl opisywaliśmy, jak trwająca pandemia "zatopiła" polską służbę zdrowia.

W programie "Newsroom WP" Iwona Borchulska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek była pytana, kiedy system znajdzie się na skraju przepaści.

- Nad przepaścią to my już jesteśmy. Mamy za mało pielęgniarek na oddziałach podstawowych i brakuje na oddziałach, gdzie są respiratory - mówi Borchulska.

Tymczasem rząd zwleka z publikacją tzw. ustawy covidowej, która przewiduje m.in. dodatki dla lekarzy. Dlaczego?

Senat - kontrolowany przez opozycję - zaproponował bowiem, by stuprocentowy dodatek "covidowy" przysługiwał wszystkim lekarzom, z czym posłowie się zgodzili przez pomyłkę. Natomiast prawodawcy pierwotnie planowali, że dodatkowe fundusze trafią do tych, którzy skierowani są do pracy przy pacjentach zakażonych SARS-CoV-2.

Sejm zdecydował się na naprawę "błędu" poprzez natychmiastowe przyjęcie nowelizacji ustawy (wtedy jeszcze niepodpisanej przez prezydenta). Nowela czeka obecnie na rozpatrzenie w Senacie, a rząd czeka, aż już będzie mógł podpisać ją Andrzej Duda.

Komentarze (817)

Wybrane dla Ciebie