Warto pamiętać, że pośrednio w waluty inwestujemy również wtedy, gdy na przykład lokujemy oszczędności w surowcach czy akcjach zagranicznych spółek, czyli aktywach w walutach obcych. W tym przypadku kursy walut wpływają na stopę zwrotu z inwestycji.
– W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z mocnym dolarem. Jeśli ktoś inwestował w złoto, to jego stopa zwrotu z inwestycji zależała nie tylko od ceny złota, ale też od ceny dolara. Jeśli dolar drożał, to wartość inwestycji dodatkowo rosła – wyjaśnia Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
Zwraca też uwagę, że dolar amerykański już jest drogi. Decydując się na inwestycję w zagraniczne akcje, szczególnie w horyzoncie czasowym powyżej roku, warto więc mieć na uwadze, że amerykańska waluta może się osłabić. A to pomniejszy wartość aktywów po przeliczeniu na złote.
– Wśród inwestorów coraz bardziej popularne są akcje amerykańskich spółek takich jak Netflix, Tesla czy Apple czy też w ETF-y, czyli fundusze notowane na giełdach, które są koszykami tych spółek – ocenia Kwiecień.
Drugą metodą wykorzystywania tego, co dzieje się na rynku walutowym, jest trading. W tym przypadku inwestorzy są nastawieni na krótszy okres czasu i starają się wykorzystywać zmiany wartości walut w horyzoncie nawet jednego dnia, a czasem kilku tygodniu. Przy tradingu wykorzystywane są pary walutowe.
– Niekoniecznie musimy patrzeć na to z perspektywy złotego. Możemy uznać, że w danym momencie euro jest tanie wobec dolara i kupić parę eurodolar. Jeśli sytuacja w europejskiej gospodarce będzie się poprawiać szybciej niż w USA, wtedy ta para może wzrosnąć – wyjaśnia Kwiecień.
Trading wykorzystuje pozycję na platformach inwestycyjnych. Nie trzeba "fizycznie” kupić waluty, aby móc ją potem sprzedać. Inwestor zajmuje pozycję, a pieniądze które wpłaca (np. w złotych) są depozytem zabezpieczającym dla tej pozycji.
W momencie, kiedy cena jednej waluty zmienia się wobec drugiej i to jest kierunek, który założyliśmy przy naszej pozycji, to wartość naszego rachunku rośnie. Jeśli jest na odwrót, czyli założyliśmy źle, wtedy wartość naszego rachunku spada.
Depozyt początkowy może wynosić nawet kilkaset złotych. Inwestor może wybrać spośród wielu par walutowych. Są to waluty gospodarek rozwiniętych, ale też gospodarek rynków wschodzących, takich jak np. meksykańskie peso.
W jakie waluty (nie) inwestować?
– Dolar będzie stopniowo tracił na wartości wobec polityki jaką prowadzi amerykański bank centralny. Spodziewam się też spokojniejszej sytuacji na parze eur/pln – kurs euro powinien spaść do poziomu 4,30-4,40 zł – ocenia Kwiecień.
Dodaje, że dla franka szwajcarskiego perspektywy są podobne jak dla euro, więc w miarę uspokajania się sytuacji kurs franka powinien wrócić poniżej 4 zł. Nie należy jednak spodziewać się dużego umocnienia złotego wobec szwajcarskiej waluty.
Czy warto zatem inwestować teraz w waluty rynków wschodzących, do których należy m. in. złoty?
- Waluty rynków wschodzących jeszcze nie odrobiły strat w takim stopniu jak giełdy czy surowce, a decydujące znaczenie dla nastrojów na rynkach walutowych będzie miał dalszy rozwój pandemii koronawirusa - ocenia Marcin Sulewski, ekonomista Santander Bank Polska. - W krajach rozwiniętych jak Niemcy, Francja, Włochy czy Hiszpania, krzywe zachorowań się wypłaszczają. Wydaje się, że sytuacja jest już opanowane. Gorzej na tym tle wyglądają kraje rozwijające się (…). Waluty państw rozwijających się to jednak inwestycja o mocno podwyższonym ryzyku. Widać, że te kraje radzą sobie słabiej - dodaje.
Jego zdaniem, przy negatywnym scenariuszu rozwoju epidemii można się spodziewać, że najbardziej osłabią się waluty tych rynków wschodzących, które są eksporterami ropy naftowej. Drugim ważnym czynnikiem będą stopy procentowe. Po trzech cięciach w tym roku Polska ma najniższe stopy w regionie, wiec wśród państw regionu złoty mógłby osłabić się najmocniej.
A czy warto jeszcze inwestować w złoto, które jest już bardzo drogie?
– Z jednej strony mamy banki centralne, które zmuszają inwestorów do szukania bardziej ryzykownych inwestycji. Coraz więcej osób uważa, że trzymanie pieniędzy na depozycie bankowym zaczyna mijać się z celem i trzeba się chronić przed inflacją w inny sposób, np. w złocie – zauważa Przemysław Kwiecień. – Z drugiej strony cena złota przy tak mocnym dolarze jest bardzo wysoka. Trzeba pamiętać o tym, że ta inwestycja nie jest całkowicie pozbawiona ryzyka – dodaje.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie