Piątkowy handel na złotym będzie cechować niższa aktywność inwestorów, która nie oznacza jednak, że nic się nie będzie działo.
Dolar jest silniejszy na globalnym rynku po czwartkowych odczytach makro z USA (ADP i ISM dla usług wypadły powyżej oczekiwań), które nasiliły spekulacje wokół konieczności zmian w ultra-luźnej polityce amerykańskiej Rezerwy Federalnej (FED).
Uchodzący za zdeklarowanego "jastrzębia" Robert Kaplan po raz kolejny wezwał do rychłej dyskusji na temat taperingu dodając, że sytuacja staje się "krytyczna".
Niemniej istotniejsza może okazać się wypowiedź Johna Williamsa z nowojorskiego oddziału FED, którego zdaniem bank centralny mógłby rozważyć dostępne opcje, chociaż jak dodał nie musi to oznaczać ich szybkiego wprowadzenia w życie.
Dzisiaj kluczowe dla globalnego sentymentu będą odczyty Departamentu Pracy o godz. 14.30. Po wczorajszych ADP i ISM poprzeczka oczekiwań mogła zostać podniesiona wyżej (formalnie mediana zakłada 660 tys. nowych etatów poza rolnictwem), chociaż warto zwrócić uwagę na rozczarowania po stronie subindeksów zatrudnienia dla obu indeksów ISM (przemysłu i usług).
Jeżeli dzisiejsze dane nie przyniosą wyraźnie pozytywnej niespodzianki, to dolar może powrócić do spadków, co byłoby korzystne dla złotego i innych walut rozgrywanych w oparciu o motyw zacieśnienia polityki monetarnej przez lokalny bank centralny.
W tym kontekście ważne będzie zaplanowane na 9 czerwca posiedzenie RPP, oraz późniejsza konferencja prezesa Glapińskiego w dniu 11 czerwca. Obóz "jastrzębi" w Radzie jest słaby, stąd też możliwe jest rozczarowanie i osłabienie złotego.
Z punktu widzenia analizy technicznej, kurs złotego wobec euro realizuje ruch powrotny do 4,4687 (naruszony dołek z 10 lutego), a złotego wobec dolara ma wyraźny opór przy 3,6959 (szczyt z 28 maja). W sytuacji powrotu do umocnienia złotego przestrzeń do tego ruchu jest mocno ograniczona, co może być szczególnie widoczne w pierwszych dniach przyszłego tygodnia.
Autor: Marek Rogalski, DM BOŚ