Na początku tygodnia polski złoty osłabiał się wobec euro, gdzie para EUR/PLN wracała do poziomu 4,55. Z kolei wobec dolara złoty nieco się umacniał, gdzie USD/PLN notowany był w okolicach 3,78, w związku z dalszym ruchem w górze na parze EUR/USD, gdzie przebity został poziom 1,20.
Poniedziałek nie przyniósł publikacji istotnych danych lokalnych, a zagraniczny kalendarz również pozostawał relatywnie pusty. Polski złoty oddał część z zysków z ostatniego tygodnia, jednak para EUR/PLN od końcówki marca zdecydowanie odsunęła się od tegorocznych maksimów.
Po ostatnich danych inflacyjnych pokazujący kontynuację ruchu w górę zarówno głównego jak i bazowego wskaźnika CPI, realne stopy procentowe w Polsce pozostają głęboko ujemne. Przy gołębim stanowisku RPP, które nie wskazuje na możliwość podwyżek stóp procentowych, dalsze zauważalne umocnienie złotego może być ograniczone.
Złoty odrobił już dużą część strat, które odnotował w pierwszym kwartale wobec walut regionu Europy Środkowo-Wschodniej jak CZK czy HUF. Zakładamy, że w najbliższym czasie EUR/PLN pozostanie w zakresie 4,55-4,57.
Na rynkach bazowych kontynuowana była deprecjacja amerykańskiego dolara, a para EUR/USD znalazła się powyżej poziomu 1,20 po raz pierwszy od ponad miesiąca. Na rynku widoczny jest umiarkowany popyt na dolara, który uznawany jest za jedną z najbezpieczniejszych walut, a zyskują te uważane za bardziej ryzykowne, w tym z rynków wschodzących.
Ponadto pomimo odbicia wskaźników inflacyjnych w USA, władze monetarne podkreślają przejściowy charakter wzrostu cen i nie zamierzają zacieśniać polityki pieniężnej.
Na krajowym rynku stopy procentowej przez większą część poniedziałkowej sesja obserwować można było stabilizację notowań obligacji skarbowych oraz kontraktów IRS. Ten stan podtrzymywał brak istotnych publikacji danych makroekonomicznych. Bardziej nerwowo zrobiło się jednak od południa, kiedy to doszło do wyraźnego wzrostu rentowności obligacji na rynkach bazowych. Był on szczególnie widoczny w Europie.
Notowania 10-letnich Bundów na krótko podskoczyły nawet o blisko 5 pb. w pobliże -0,21 proc., podczas gdy zeszły tydzień kończyły w okolicach -0.26 proc. Na wartości traciły praktycznie wszystkie europejskie obligacje. W ślad za tymi zmianami rentowności polskich 10-letnich papierów wzrosły powyżej 1,50 proc.
Do wyraźnej przeceny europejskich obligacji doszło bez widocznych impulsów. Świadczyć to może o tym, że inwestorzy obawiają się zmiany retoryki EBC. Podczas czwartkowego posiedzenia bank centralny zapewne utrzyma parametry polityki pieniężnej.
Dla inwestorów jednak istotna będzie treść komentarza. Oczekiwać można, że EBC zasygnalizuje większą wiarę w ożywienie gospodarki europejskiej w II połowie roku, chociaż będzie zwracać też uwagę na ryzyko związane z procesem wdrażania pakietów fiskalnych w UE. Za takim scenariuszem przemawiają m.in. mocne ostatnie odczyty indeksów PMI dla przemysłu i sektora usług. To będzie implikować mniejsze wsparcie dla rynku długu w kolejnych kwartałach.
Warto podkreślić, że już teraz EBC nie stara się zbijać rentowności obligacji w strefie euro, a bardziej koncentruje się na wyhamowaniu procesu stromienia się krzywych dochodowości. Prawdopodobne w tym kontekście ograniczenie skali skupu aktywów przez EBC począwszy od III kw. br. tworzyć będzie ryzyko silniejszego wzrostu rentowności w dłuższym terminie.
Ma to bardzo istotne znaczenie dla polskiego rynku długu, ponieważ spread pomiędzy rentownościami 10-letrnich obligacji polskich a niemieckich kształtuje się od wielu miesięcy blisko 180 pb.
Autor: Mirosław Budzicki, Arkadiusz Trzciołek, PKO BP