Jeszcze kilka dni temu spodziewano się, że w tym tygodniu może zapaść nieprzychylny dla polskich banków wyrok Sądu Najwyższego, zmuszający je do sprzedaży złotego. Jednak posiedzenie Izby Cywilnej SN zostało przełożone z 13 kwietnia na 11 maja z powodu restrykcji pandemicznych oraz wyczekiwania wyroku TSUE w sprawie kredytów, który planowany jest na 29 kwietnia. To odroczenie pomaga złotemu.
Oczywiście nie oznacza to, że zniknęły wszelkie ryzyka. Choćby trzecia fala COVID-19 będzie dalej straszyć złotego w kolejnych tygodniach. A decyzje sądowe w sprawie kredytów frankowych pozostają sprawą otwartą.
- Można jedynie przyjąć, że wyrok TSUE 29 kwietnia stanie się szablonem dla Sądu Najwyższego i ta data może być najważniejsza dla złotego – ocenia Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.
Zdaniem ekonomisty, w kolejnych dniach złoty może dalej się umacniać i zmierzać w kierunku 4,50. Szczególnie że piątkowa konferencja prezesa NBP dama Glapińskiego, jeżeli nie pomogła, to chociaż nie zaszkodziła złotemu.
Adam Glapiński przyznał, że bankowi centralnemu udało się osiągnąć zamierzony cel i sprowadzić złotego do "strefy komfortu”. Bank może dalej interweniować, jednak nie dąży do określonego poziomu kursu.
Z jednej strony NBP niezmiennie będzie krzywym okiem parzył na zbyt szybkie umocnienie złotego, z drugiej strony słowa Glapińskiego sugerują, że bank centralny nie chce słabego złotego za wszelką cenę i dynamiczne osłabienie na wzór tego z poprzedniego miesiąca także nie jest pożądane, ocenia ekonomista TMS Brokers.
Kurs złotego wobec euro w ciągu ostatniego miesiąca: