Rosyjski rubel w relacji do dolara czy euro idzie w dół od ubiegłego roku, kiedy jego problemy pogłębiły się z powodu zaostrzenia sankcji wymierzonych w rosyjską produkcję ropy. Rosjanie zaczęli mieć problem ze sprzedażą surowca, a gdy znacznie spadły wpływy z eksportu ropy, drastycznie zmalał też napływ obcej waluty do Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie w panice. Wyprzedają krajową walutę
Sytuację rubla pogorszył nieudany pucz Prigożina. Choć nastroje na Kremlu zostały po części opanowane, na "swoje miejsce" od tego czasu nie chce wrócić kurs rosyjskiej waluty. Powodem – jak podkreślają eksperci, z którymi rozmawiał "Financial Times" – jest wielka ucieczka od rodzimej waluty, gdy spanikowani Rosjanie próbują lokować swoje oszczędności gdzie indziej.
– W weekend, gdy rozegrał się polityczny kryzys, ruszyła wyprzedaż rubla – stwierdziła w wypowiedzi dla "FT" Natalia Lavrova, główna ekonomistka BCS Global Markets. Tylko w sobotę 25 czerwca, gdy Grupa Wagnera maszerowała na Moskwę, Rosjanie wypłacili ze swoich kont jakieś 100 miliardów rubli, co jest porównywalne z wrześniową paniką po ogłoszeniu tzw. częściowej mobilizacji.
– Gdy napływ pieniędzy do Rosji prawie zamarł, odpływ odbywa się coraz szerszym strumieniem – podkreśliła z kolei Alexandra Prokopenko z Carnegie Russia Eurasia Centre.
W rezultacie za jednego dolara w poniedziałek płaci się ponad 91 rubli. To poziom najwyższy od marca 2022 r., czyli tuż po inwazji Rosji na Ukrainę na zmasowaną skalę, gdy Rosjanie skutecznie wprowadzali regulacje mające okiełznać wyprzedaż rubla. m.in. ograniczając obywatelom możliwości handlu walutą.