Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Te dane są jak wyrok dla spłacających kredyty. Ekonomiści spodziewają się ostrej reakcji NBP

983
Podziel się:

Dwucyfrowa inflacja stała się faktem. Z kolei dwucyfrowe oprocentowanie kredytów przestaje być tematem teoretycznym - wskazują ekonomiści. Dość zgodnie twierdzą, że w reakcji na najnowsze dane GUS zdecydowane działania będzie musiał podjąć NBP. W przyszłym tygodniu można spodziewać się 1-proc. podwyżki stóp procentowych i jeszcze wyższych rat kredytów.

Te dane są jak wyrok dla spłacających kredyty. Ekonomiści spodziewają się ostrej reakcji NBP
Ekonomiści spodziewają się, że prezes NBP Adam Glapiński znowu zakomunikuje mocną podwyżkę stóp procentowych (Flickr, NBP)

Inflacja w Polsce dalej pnie się w górę. W kwietniu przekroczyła kolejną granicę, przeskakując z 11 do 12,3 proc. Tak silnych podwyżek cen dóbr i usług konsumpcyjnych nie było w naszym kraju od 1998 roku.

Ekonomiści alarmują, że żywność w zaledwie miesiąc zdrożała o 4,2 proc. Równocześnie paliwa i rachunki za energię są o 27 proc. wyższe niż rok temu. A najgorsze dopiero przed nami. Szczyt inflacji ma wypaść za kilka miesięcy.

Obowiązek walki z drożyzną spada w dużej mierze na Narodowy Bank Polski (NBP), który ustawowo ma zapisany cel, którym jest dbanie o utrzymywanie stabilnego poziomu cen.

Eksperci w komentarzach do piątkowych danych o inflacji dość zgodnie twierdzą, że na najbliższym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP) znowu wyciągnięte zostaną ciężkie działa. NBP będzie chciał pokazać, że jest zdeterminowany do walki z inflacją i ostro podniesie stopy procentowe.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Tarcza antyputinowska" wspomoże gospodarkę? Ekspert: Trzeba się wziąć do roboty

Stopy procentowe od maja w górę

Najbliższe posiedzenie jest już w przyszłym tygodniu. W czwartek 5 maja główna stawka NBP prawdopodobnie pójdzie w górę o 1 pkt proc. Tak twierdzą m.in. ekonomiści mBanku, ING Banku Śląskiego czy PKO BP.

Tym samym z 4,5 zrobi się prawdopodobnie 5,5 proc. To prawie 4-krotnie większe oprocentowanie niż przed pandemią (1,5 proc.). W jej trakcie było na praktycznie zerowym poziomie (0,1 proc.). Ostatni raz piątkę z przodu mieliśmy w 2008 roku.

"Mamy głęboko ujemne realne stopy procentowe, co wskazuje, że przestrzeń do zacieśniania polityki pieniężnej pozostaje znacząca. Spodziewamy się, że w maju RPP podniesie stopy NBP o 1 pkt proc., a jeszcze w tym roku możemy zobaczyć stopę NBP na poziomie 7,5 proc." - oceniają eksperci ING.

Podobnie wskazują specjaliści z Pekao. Zauważają, że już teraz na rynkach finansowych wyceniany jest wzrost stóp do 7,5 proc.

Eksperci ING dodają, że docelowy poziom stóp przesuwa się do 7,5-10 proc., a dwucyfrowe oprocentowanie w Polsce "przestaje być tematem teoretycznym".

"Inflacja pozostaje największym problemem makroekonomicznym w Polsce w krótkim terminie. Napięta sytuacja na rynku pracy oraz solidna koniunktura na początku roku pozwalają RPP na koncentrację wysiłków na walce ze wzrostem cen. Sytuacja geopolityczna (zmiany źródeł zaopatrzenia w energię w Polsce i w Europie) powodują, że spowolnieniu wzrostu gospodarczego w kolejnych kwartałach niekoniecznie musi towarzyszyć wyraźny spadek inflacji" - komentują ekonomiści ING.

Raty kredytów będą wyższe

Koszty walki z inflacją wezmą na swoje barki m.in. kredytobiorcy. Konsekwencją kolejnej mocnej podwyżki stóp procentowych w NBP będzie wzrost stawek WIBOR, które decydują o oprocentowaniu zdecydowanej większości kredytów.

Obecnie najczęściej stosowana w bankach stawka WIBOR 3M jest na poziomie 5,95 proc. Gdyby w maju jej wysokość wzrosła w takim samym stopniu co stopy procentowe w NBP (o 1 pkt proc.), może to oznacza kolejne setki złotych więcej do raty.

W przypadku kredytu na 25 lat na kwotę 300 tys. zł taka zwyżka oprocentowania może skutkować wzrostem raty w okolice 2600 zł. Przy aktualnej wysokości WIBOR-u miesięczna płatność to około 2400 zł, a przy stawkach sprzed miesiąca było to około 2200 zł.

Przy kredycie na 500 tys. zł kolejny wzrost stawki WIBOR o 1 pkt proc. może oznaczać konieczność płacenia miesięcznych rat na poziomie około 4300 zł. W porównaniu z wyliczeniami z końcówki marca oznaczałoby to zwyżkę rat o około 600 zł.

Damian Słomski, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
gospodarka polska
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(983)
WYRÓŻNIONE
Lukas
3 lata temu
Podnoszenie stop nic nie da. Tylko nabijanie kabzy bankom! Przestac rozdawac to inflacj spadnie. Glapinski frajerek sluzacy bankom
Dość!!!
3 lata temu
Czego się nie dotkną to spier... co za partia nieudaczników... juz zaczęli swoje wojaże od Janowa Podlaskiego robiąc promocje na aukcji koni...
Tgg
3 lata temu
NBP walczy z inflacją, poza podnoszeniem stóp procentowych nic więcej nie potrafi. Nie wiem po co utrzymywać tych darmozjadów i płacić im setki tysięcy zł wynagrodzenia to jakiś absurd.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (983)
Jola
3 lata temu
Podnieśli sobie pensje o 60 procent to mogą teraz gnębić ludzi pracy. Jak długo jeszcze?
Richard the L...
3 lata temu
Skoro kredyty są tak drogie, to dlaczego oprocentowanie oszczędności jest tak niskie. To jest złodziejstwo niespotykane.
z 38 do 8 %
3 lata temu
finansiści wiecznie maja mało i podpuszczają to w piątek pis ostro straci poparcie
Wojtek
3 lata temu
Ważne żeby blondyny dobrze ssały🤬 to już lepiej było Kononowicza zrobić prezesem NBP
Maria
3 lata temu
Dlaczego tak piszą komentujący. Kredytobiorcy to płatnicy podatków, a nie darmozjady. Nie dość, że uczciwie płacą ciężkie raty, żeby mieć mieszkanie to teraz ich się wykończa. Lepiej, żeby łamzali w MOPS czy GOPS. Z drugiej strony nadal rozdaje się pieniądze. Jak można tak przyklaskiwać wykańczaniu ludzi. Co zrobili, że chcieli mieć mieszkanie? To teraz można się cieszyć. Niedługo im zabiorą. Nie wszyscy zniosą takie obciążenie i ogólną drożyznę
...
Następna strona