Złoty do końca roku pozostanie słaby - oceniają ekonomiści ING Banku Śląskiego. Podobnego zdania są eksperci Santandera, którzy w związku z niespodziewaną podwyżką stóp procentowych i zamieszaniem na linii Polska - Bruksela, zaktualizowali swoje prognozy.
- Zmienność złotego pozostała bardzo wysoka. Kurs euro zanurkował po niespodziewanej podwyżce stóp NBP, z 4,60 do 4,54 zł. W dalszej części tygodnia złoty oddał jednak całe umocnienie - podsumowują sytuację z ostatnich dni eksperci ING.
Poniedziałek i wtorek był łaskawszy, choć nieznacznie. We wtorek około godziny 15 kurs euro był na poziomie blisko 4,58 zł.
Dość podobnie na przestrzeni ostatnich dni kształtował się wykres dolara i franka. Amerykańska waluta kosztuje obecnie prawie 3,97 zł, a szwajcarska - 4,26 zł.
Złoty niedowartościowany. I tak pozostanie słaby
Według prognoz ING, kurs euro w tym tygodniu utrzyma się blisko 4,60 zł.
"Ryzyko zaostrzenia konfliktu Polski z Komisją Europejską i wstrzymania napływu środków z Funduszu Odbudowy pogarsza perspektywy złotego w całym czwartym kwartale" - czytamy w komentarzu ING.
Dopiero pod koniec roku euro może zbliżyć do 4,55-58 zł, wraz z oczekiwanym osłabieniem dolara. O ile nie dojdzie do eskalacji napięć politycznych.
Przyznają, że trudno powiedzieć, kiedy napięcia z KE mogą zmaleć, lub rynek się do nich przystosuje. Ekonomiści zakładają, że w jakiejś formie mogą utrzymać się do końca roku, zdecydowanie ograniczając potencjał do umocnienia złotego, mimo istotnego niedowartościowania krajowej waluty.
Wsparciem dla złotego jest za to rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych przez NBP. Im wyższy koszt pieniądza, tym lepiej dla danej waluty. Efekt byłby lepszy dla złotego, gdyby rynek wiedział, czego spodziewać się w kolejnych miesiącach.
Eksperci ING uważają, że w listopadzie może dojść do podwyżki głównej stawki oprocentowania w NBP o 0,25 pkt. proc. Choć nie wykluczają też dwukrotnie większego ruchu.
Złoty coraz mniej stabilną walutą
Na problem polityki w kontekście siły polskiej waluty zwracają uwagę też eksperci Santandera, którzy uważają, że tarcia na linii Warszawa-Bruksela zniwelowały cały pozytywny efekt podwyżki stóp procentowych.
"Naszym zdaniem w najbliższych tygodniach złoty może raczej słabnąć niż się umacniać. (...) Globalny nastrój pozostaje niesprzyjający dla walut rynków wschodzących, co szybko się nie zmieni z uwagi na zbliżające się rozpoczęcie wygaszania skupu aktywów przez Fed w listopadzie" - komentują sytuację ekonomiści Santandera.
Wskazują, że przez lokalne problemy po werdykcie Trybunału Konstytucyjnego złoty w coraz mniejszym stopniu można zaliczyć do walut wschodzących o dużej stabilności. Zatem utrzymanie się negatywnego klimatu na rynkach może sprzyjać osłabieniu złotego.
Czytaj więcej: Pieniądze z UE niepotrzebne? Ekonomiści oburzeni. Politycy nie rozumieją istoty funduszy
"Inwestorzy będą teraz pilnie śledzić relacje między Warszawą a Brukselą i oceniać prawdopodobieństwo zamrożenia funduszy UE i/lub nakładania innych sankcji finansowych oraz reagować na nowe decyzje. TSUE może wkrótce nałożyć karę za niezastosowanie się przez Polskę do wyznaczonych środków tymczasowych, np. nakazu zawieszenia Izby Dyscyplinarnej. KE złożyła wniosek w tej sprawie 7 września" - czytamy w komentarzu.
Podobnie jak w ING, w Santanderze również odczytują zachowanie rynku w ten sposób, że spodziewane jest przyspieszenie tempa podwyżek stóp procentowych. Główna stawka mogłaby dojść nawet w okolice 2 proc. (z obecnych 0,5 proc.) w ciągu kolejnych dziewięciu miesięcy.
"Wydaje nam się, że impulsem z tej strony do umocnienia złotego mogłoby być jedynie podniesienie stóp w listopadzie o 0,5 pkt. proc." - ocenia Santander.
Według banku, w czwartym kwartale kurs euro wyniesie około 4,65 zł. Dopiero w przyszłym roku może powoli spadać.