Złoty leżał na deskach. We wtorek ok. godz. 14 za jedno euro musieliśmy zapłacić już prawie 4,81 zł, co oznacza, że tylko w ciągu jednego dnia polska waluta straciła ponad 2 proc., a od początku roku blisko 5 proc. Jeden dolar kosztował z kolei 4,3 zł.
Polska waluta dostała potężny cios, jakiego nie widziała od 2009 r. Wtedy Polska i cały świat walczył z wielkim kryzysem finansowym, który przyszedł do nas z USA.
Złotemu osuwa się grunt pod nogami
Co takiego się stało, że złoty szybko traci na wartości? Mamy na rynku do czynienia z klasycznym mechanizmem risk-off, czyli wyprzedawania ryzykownych aktywów (w tym walut rynków wschodzących, jak złoty) oraz ucieczkę kapitału w tzw. "bezpieczne przystanie" (złoto rośnie dzisiaj o ponad 0,5 proc.).
"Widać, że inwestorzy uciekają od inwestycji w polskiej walucie. Kapitał zagraniczny pozbywa się złotych w obliczu wojny za naszą wschodnią granicą. Położenie geopolityczne Polski w głównej mierze powoduje silną deprecjację waluty. Oczekuję jednak, że jeśli konflikt zostanie załagodzony zobaczymy dynamiczne umocnienie PLN" - komentuje na gorąco Łukasz Zembik z TMS Brokers.
Niektórzy analitycy pytali, czy do gry nie powinien wejść w tej chwili Narodowy Bank Polski, dla którego słaba waluta oznacza jeszcze większe problemy z inflacją (więcej płacimy za i tak już drożejące surowce czy produkty importowane).
Rzeczy dzieją się jednak niezwykle dynamicznie. Już ok. godz. 15.10 euro kosztowało 4,73, a dolar 4,23 zł. To oznacza, że polska waluta umocniła się od szczytu o blisko 2 pkt. proc., co może sugerować, że do gry wszedł NBP, zasypując rynek walutą i umacniając złotego. I wiele wskazuje na to, że tak się właśnie stało. Po godz. 17 polski bank centralny wydał jasny komunikat:
W dniu dzisiejszym NBP dokonał sprzedaży pewnej ilości walut obcych za złote.
Money.pl zamieszcza również wcześniejszą informację banku w tej sprawie:
"Narodowy Bank Polski z uwagą analizuje sytuację w gospodarce i na rynkach finansowych, która pozostaje pod wpływem agresji zbrojnej Rosji przeciw Ukrainie. Niewielki udział eksportu towarów do Rosji i Ukrainy w polskim eksporcie jest czynnikiem, który będzie ograniczał negatywny wpływ tej sytuacji na polską gospodarkę. Negatywnie na gospodarkę europejską i polską oddziałuje natomiast wzrost cen surowców energetycznych. W świetle dostępnych informacji, pomimo negatywnego wpływu podwyższonej niepewności oraz wyższych cen surowców, wzrost gospodarczy w Polsce pozostanie wysoki.
Czytaj też: NBP uspokaja: w Polsce nie zabraknie gotówki
Obserwowana w ostatnich dniach deprecjacja złotego nie jest spójna z fundamentami polskiej gospodarki, ani też z kierunkiem prowadzonej polityki pieniężnej NBP. NBP posiada adekwatny poziom rezerw walutowych oraz dysponuje odpowiednim zestawem instrumentów, aby przeciwdziałać negatywnym tendencjom na rynku finansowym i walutowym. NBP jest gotów w każdej chwili reagować na nadmierne wahania kursu złotego, które mogłyby zakłócić sprawne funkcjonowanie rynku walutowego, finansowego lub też negatywnie wpływać na stabilność finansową czy skuteczność realizowanej przez NBP polityki pieniężnej."