Bój o gotówkę. Egzotyczna koalicja przeciwko premierowi
Przegłosowana w Sejmie ustawa podatkowa będąca częścią Polskiego Ładu zakłada ograniczenie możliwości przyjmowania płatności gotówką przez przedsiębiorców. Nie podoba się to prezydentowi, ministrowi sprawiedliwości oraz prezesowi NBP.
Dziś przedsiębiorca może przyjąć płatność w gotówce, jeśli należność nie przekracza 15 tys. zł. Uchwalona przez Sejm ustawa podatkowa, stanowiąca podstawę Polskiego Ładu, zakłada zmniejszenie tego progu do kwoty 8 tys. zł. Czyli za każdy towar, za który przedsiębiorca zażyczy sobie np. 8,5 tys. zł, będzie należało zapłacić przelewem na rachunek bankowy lub kartą. Tak, by transakcja była odnotowana, a organy podatkowe mogły ją sprawdzić.
- To kiepski pomysł. Promowanie płatności bezgotówkowych nie powinno opierać się na pozbywaniu się gotówki z obiegu. Trzeba ludzi zachęcać, a nie ograniczać ich możliwości - mówi money.pl osoba blisko związana z prezydentem Andrzejem Dudą.
- Kuriozum. Warto to poprawić w Senacie i potem taką poprawkę zaakceptować w Sejmie - oburza się współpracownik ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Polski Ład bez poparcia Polskiej Rady Biznesu. „To totalny błąd”
Obaj rozmówcy podkreślają, że to sprawa, o którą nie warto toczyć politycznej wojny w i tak zwaśnionym obozie Zjednoczonej Prawicy. Ale że ustąpić powinien premier Mateusz Morawiecki.
Zmniejszenie limitu płatności gotówkowych nie podoba się również Narodowemu Bankowi Polskiemu. W toku konsultacji projektu ustawy prezes NBP Adam Glapiński wskazywał jasno: należy pozostawić możliwość płacenia gotówką w jak najszerszym zakresie.
Dzień po prezydencie
Z informacji money.pl wynika, że specyficzna koalicja będzie chciała wymóc na premierze Mateuszu Morawieckim, by wycofał się z pomysłu zmniejszenia limitu. Tym bardziej że uchwalenie tego rozwiązania zostało uznane za policzek wymierzony prezydentowi.
Dzień przed uchwaleniem kontrowersyjnej ustawy podatkowej Kancelaria Prezydenta poinformowała, że Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o usługach płatniczych, która ma ułatwić obrót gotówką. W nowelizacji tej - mówiąc najprościej - znajduje się obowiązek umożliwienia płatności także w gotówce. Co do zasady przedsiębiorca nie będzie mógł ograniczyć sposobu płatności jedynie do zapłaty przelewem lub kartą.
- Wyszło więc na to, że jednego dnia prezydent wskazał, że gotówka w transakcjach handlowych jest w porządku, a drugiego dnia premier przeforsował rozwiązanie ograniczające możliwość korzystania z papierowego pieniądza - zauważa osoba z prezydenckiego otoczenia.
Kasa w ręku
Ministerstwo Finansów od dawna chciało ograniczyć możliwość płacenia gotówką. Zdaniem resortu niski limit płatności gotówkowych ogranicza ryzyko zjawiska szarej strefy oraz jest skutecznym narzędziem w przeciwdziałaniu praniu pieniędzy. Administracja skarbowa ma dostęp do historii transakcji prowadzonych za pośrednictwem rachunków bankowych, lecz nie opierających się na przekazaniu pieniędzy z rąk do rąk. Te pozostają dla organów podatkowych tajemnicą.
- Szkopuł w tym, że to myślenie zza warszawskiego biurka. W Polsce powiatowej, gdzie ludzie też prowadzą biznes, często obowiązuje prosta zasada: dasz pieniądze do ręki, dostaniesz towar - komentuje Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Jego zdaniem obniżenie limitu będzie utrudnieniem jedynie dla uczciwych przedsiębiorców, za to nic nie zmieni na lepsze.
- Jeśli ktoś zakłada, że ci, którzy chcą prać pieniądze lub działają w szarej strefie, nagle struchleją i przyjdą do skarbówki na kolanach, nie zna życia. Obniżenie limitu w żaden sposób nie zmniejszy szarej strefy ani nie pomoże w walce z przestępczością podatkową. Jest więc bezcelowe - uważa prezes ZPP.
Ustawą podatkową stanowiącą istotny element Polskiego Ładu zajmie się niebawem Senat. Bardzo prawdopodobne jest, że zakwestionuje on m.in. obniżenie limitu płatności gotówkowych.