Kalkulator wynagrodzeń dla umowy o pracę znów nie działa. "Trwają prace rozwojowe. Przepraszamy za utrudnienia" - taki komunikat wita nas na stronie https://wiecejwportfelach.gov.pl/kalkulator/, która pozwala wyliczyć nasze pensje zgodnie z podatkowymi zasadami wprowadzonymi przez Polski Ład.
Serwis został uruchomiony pod koniec grudnia ubiegłego roku i już w momencie premiery były z nim problemy. Strona nie otwierała się na komputerach stacjonarnych i w wersji mobilnej. Mimo kilkunastu prób, na różnych sprzętach, nie udało nam się wtedy zobaczyć portalu w akcji.
"Strona uzyskała historycznie najwyższe poziomy zainteresowania. Popularność serwisu spowodowała tymczasowe przeciążenie systemu. Pilne prace nad zwiększeniem zasobów trwają i niebawem będą mogli Państwo korzystać z serwisu bez żadnych przeszkód" - tłumaczyli nam wtedy przedstawiciele rządu.
Rząd chciał się pochwalić, ale coś nie wyszło
Na stronie, na której znajduje się kalkulator, rząd zachwala, że Polski Ład oznacza obniżkę podatków dla 18 mln Polaków i podniesienie kwoty wolnej od podatku na europejski poziom – 30 tys. zł. "Polski Ład to także ulga dla klasy średniej, likwidacja luki w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn, reforma wsparcia zatrudnienia i ograniczenie w stosowaniu tzw. umów śmieciowych" - czytamy.
Rewolucja podatkowa PiS rodzi jednak wiele problemów i niejasności. Nie do końca wiadomo nawet, kto zyska, a kto straci. Właściwie codziennie pojawiają się nowe wątpliwości. Sen z powiek spędza wielu osobom m.in. ulga dla klasy średniej i składka zdrowotna. Ta ostatnia to według ekspertów nowy podatek, który w dodatku nie ma nic wspólnego z naszym zdrowiem.
Arcybubel i pułapka zastawiona na podatników – tak Polski Ład nazywają prawnicy, doradcy podatkowi oraz księgowe. Urzędnicy Ministerstwa Finansów mówią natomiast, że Polski Ład to "nieoprocentowana pożyczka od rządu, którą trzeba będzie przy rozliczeniu rocznym zwrócić". Kto ulegnie pokusie wyższej wypłaty teraz, może mieć w kwietniu 2023 r. duży podatek do zapłaty. Nawet kilka tysięcy złotych.
Już kilka dni po tym, jak Polski Ład zaczął obowiązywać, ustami rzecznika Piotra Müllera rząd przepraszał Polaków za "niedogodności" związane z błędnym naliczaniem wynagrodzeń (mniejsze o kilkaset złotych pensje dostali m.in. nauczyciele i wojskowi) i obiecywał naprawę błędów w Polskim Ładzie.
Nie tak miało być
Doradcy premiera oraz urzędnicy Ministerstwa Finansów, którzy firmowali swoimi nazwiskami największą od 30 lat reformę podatkową w Polsce – jak określał często Polski Ład premier Mateusz Morawiecki - nie kryją dziś rozgoryczenia.
- Kiedy tworzyliśmy Polski Ład, wszystko było spójne. Program miał "ręce i nogi", a dziś w wyniku zawierania zgniłych kompromisów politycznych powstał potworek, został sam kadłubek – mówił w rozmowie z money.pl jeden z ekspertów doradzających rządowi w kwestiach ekonomicznych.