W szóstej edycji projektu #RingEkonomiczny money.pl dyskutujemy o kształcie polskiego systemu podatkowego. Inspiracją jest rekomendacja Międzynarodowego Funduszu Walutowego dla polskiego rządu, aby zwiększyć wpływy do budżetu z PIT, zwiększając progresywność tego podatku. W 2023 r., jak wynika z danych Eurostatu, danina ta zapewniła wpływy do budżetu na poziomie zaledwie 4,4 proc. PKB. Tylko w sześciu spośród 23 państw UE, dla których dostępne są takie dane, obciążenie ludności PIT-em było mniejsze. Średnio w UE sięgało 10 proc. PKB.
Jak pisaliśmy tydzień temu, za zwiększeniem stopnia progresji w polskim systemie podatkowo-składkowym opowiedziało się 54 proc. spośród 57 ankietowanych przez money.pl ekonomistów. Jeszcze więcej, 58 proc. spośród 55 respondentów, poparłoby inną rekomendację MFW: wprowadzenie podatku majątkowego, a dokładnie jednej z jego możliwych form, tzn. podatku katastralnego. Jest on naliczany od wartości nieruchomości, a nie od ich powierzchni, jak danina obowiązująca dzisiaj w Polsce.
Uczestnicy naszej ankiety – ekonomiści z uczelni, instytucji finansowych oraz organizacji biznesowych – oceniali następującą tezę: "dobrym uzupełnieniem polskiego systemu podatkowego byłaby jakaś forma podatku majątkowego". Zgodziło się z nią 58 proc. ekonomistów, nie zgodziło się 29 proc. Z komentarzy respondentów wynika jednak, że gdybyśmy zapytali wprost o podatek katastralny, poparcie byłoby nawet większe. Dlaczego?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podatek od majątku netto trudno egzekwować
- Polski system podatkowy i tak jest już skomplikowany i nadmiernie obciążający. Powinien zachęcać do budowania majątku i inwestowania go w Polsce, a wprowadzenie tego podatku działałoby w odwrotnym kierunku. Istniałoby ryzyko, że kapitał przenoszony będzie do krajów o bardziej korzystnym systemie podatkowym, co wpłynie negatywnie na polską gospodarkę - przekonuje dr hab. Tomasz Rachwał, profesor na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. - Oprócz tego jest wiele innych problemów związanych z podatkiem od majątku, np. kwestia kosztów jego wyceny albo obciążania osób, które odziedziczyły majątek, ale nie osiągają wysokich dochodów, by go utrzymać - dodaje.
- Podatek majątkowy, choć czasami postrzegany jako sposób na zwiększenie sprawiedliwości fiskalnej, w praktyce okazuje się nieskuteczny i szkodliwy dla gospodarki. Kraje, które wprowadzały tego rodzaju rozwiązania, często szybko się z nich wycofywały z powodu problemów z egzekwowaniem, wysokich kosztów administracyjnych oraz negatywnych skutków dla rynku kapitałowego - wtóruje dr hab. Łukasz Goczek, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW. Jak podkreśla, w Polsce, gdzie rynek kapitałowy nie jest dobrze rozwinięty, taka danina byłaby szczególnie problematyczna.
- Podatek majątkowy jest też łatwy do uniknięcia, co prowadzi do sytuacji, w której obciążenia spadają głównie na osoby, które nie mogą przenieść majątku za granicę lub skutecznie skorzystać z luk prawnych. W rezultacie, zamiast zwiększać sprawiedliwość podatkową, wprowadza dodatkowe nierówności i zniechęca do inwestowania. W Polsce, gdzie kapitał prywatny odgrywa coraz większą rolę w rozwoju gospodarki, taki podatek mógłby skutecznie zniechęcić przedsiębiorców do reinwestowania zysków, co odbiłoby się na wzroście gospodarczym i innowacyjności - tłumaczy ekonomista.
Nieruchomości nie uciekną za granicę
Te mankamenty podatku od szeroko rozumianego majątku netto (pomniejszonego o długi) sprawiają, że w Europie nie jest zbyt popularny. Obecnie stosują go jedynie trzy kraje: Hiszpania, Norwegia i Szwajcaria. Dawniej funkcjonował jeszcze m.in. we Francji. W analizie z 2022 r. Marcin Wroński, pracownik naukowy SGH, wskazywał, że także w Polsce taka danina nie miałaby uzasadnienia.
Zwolennicy podatku majątkowego postulują wprowadzenie go, aby obniżyć poziom nierówności majątkowych oraz pozyskać dodatkowe wpływy fiskalne. Ale wpływ podatku majątkowego na nierówności majątkowe byłby niewielki, podobnie jak przychody z jego wprowadzenia. Płaciłoby go stosunkowo niewielu płatników, a jego pobieranie jest kosztowne i administracyjnie skomplikowane. Stosunek korzyści do kosztów jest więc niekorzystny" – tłumaczył ekonomista.
Większość tych zastrzeżeń nie dotyczy jednak podatku katastralnego. Nieruchomości nie są składnikiem majątku, który można łatwo przenieść za granicę. Nie ma też większego problemu z takim skonstruowaniem daniny, aby dotyczyła tylko nieruchomości niebędących głównym miejscem zamieszkania posiadacza. To ograniczałoby ryzyko, że podatek obciążałby osoby, które poza cenną nieruchomością nie posiadają dużego majątku ani wysokich dochodów.
- Obecnie w Polsce jedynym podatkiem majątkowym jest podatek od nieruchomości, którego wysokość jest symboliczna. Podatek "Belki" oraz podatek od najmu są podatkami od zysku z majątku. Oznacza to, że realnie opodatkowana w Polsce jest tylko praca a "nic nierobienie" jest zwolnione z podatku. Jest to sprzeczne nie tylko z większością teorii ekonomicznych, sprawiedliwością społeczną, ale również z oficjalnie głoszonymi postulatami chyba wszystkich partii politycznych. Podatek majątkowy, np. w postaci katastru od kolejnego mieszkania, nie tylko pomógłby uregulować patologiczną sytuację polskiego rynku mieszkaniowego, ale również podnieść wydatki publiczne na tak niezbędne dziedziny, jak edukacja czy ochrona zdrowia - mówi dr Iwo Augustyński, wykładowca na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.
O tym, że podatek katastralny miałby pozytywny wpływ na rynek nieruchomości w Polsce, przede wszystkim na ich wykorzystanie, mówi wielu uczestników naszej sondy. - Podatku katastralnego trudno jest "unikać" jak to jest w przypadku VAT czy podatków dochodowych. Trudniej jest ukryć nieruchomość. Ponadto taki podatek stanowiłby zachętę do efektywnego wykorzystania nieruchomości. Sprzyjałby efektywniejszemu zagospodarowaniu przestrzeni, przede wszystkim w miastach – przekonuje dr Sławomir Dudek, założyciel i prezes Instytutu Finansów Publicznych.
Podatek nie musi mieć celów fiskalnych
Jak dodaje ekonomista, podatek katastralny powinien mieć charakter lokalny, a jego wysokość powinna być ustalana przez poszczególne samorządy. - Gwarantowałoby to stabilne dochody dla budżetów lokalnych, bo taki podatek nie jest tak podatny na koniunkturę, jak inne podatki. A większa autonomia samorządów w ustalaniu podatków od nieruchomości mogłaby zwiększyć presję wyborców na władze lokalne, aby szukały równowagi między poziomem obciążeń podatkowych a jakością usług publicznych – tłumaczy.
Niektórzy z uczestników naszej sondy podkreślają, że podatek katastralny miałby w Polsce sens, nawet gdyby nie służył zwiększaniu wpływów do budżetu. – Taki podatek mógłby "przegonić" podatników ku innym aktywnościom, tzn. produktywnym inwestycjom na giełdzie zamiast spekulowaniu na rynku mieszkaniowym – zauważa Michał Hetmański, prezes think-tanku Instrat. Paradoksalnie, ta forma podatku majątkowego mogłaby więc sprzyjać rozwojowi rynku kapitałowego, zamiast w niego uderzać, jak twierdzą krytycy.
Podobnego zdania jest dr Michał Zator, wykładowca finansów na Uniwersytecie Notre Dame (USA). - Jestem zwolennikiem wyższego podatku od nieruchomości, powiązanego z ich wartością. Argumenty za takim podatkiem dotyczą nie tylko systemu podatkowego, ale również - a może przede wszystkim - wpływu na rynek nieruchomości, urbanistykę, czy rozwój rynku finansowego - podkreśla.
Szanse na wprowadzenie w Polsce podatku katastralnego w najbliższym czasie są jednak niewielkie. Złośliwi twierdzą, że polscy parlamentarzyści zbyt często sami są właścicielami dużej liczby nieruchomości, aby byli skłonni taki pomysł poprzeć. Istnieje też jednak bariera techniczna: brak bazy danych z bieżącą wartością nieruchomości. Taki system ma zacząć działać w 2035 r.
Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl